środa, 7 czerwca 2023

 


Kráľova hoľa 1946m n.p.m.

27.05.2023r



W końcu nadeszła dogodna chwila, ponownie zmierzyć się z Królewską Halą.
Rzuciłem tylko okiem na kamerkę z wyciągu z Telgartu, czy aby nie ma jeszcze za dużo śniegu. Raptem parę większych placków. Damy radę!
Jedziemy! 

Po drodze, sesja zdjęciowa z Tatrami skąpanymi w kwitnących rzepakach.
Widok, widokiem, ale ten zapach! Normalnie jakby ktoś otwożył dziesiątki słoików z miodem rzepakowym 😍

"Droga rzepakowa".

Jeszcze więcej rzepaku!

Plan jest taki, jak w zimie.

Docieramy na Telgárt.
Parkuję koło cmentarza i zaczynamy.
Eee, no tak, nie dość, że stromo, to jeszcze zrywkę robili.

"Szyszunia".

Coraz wyżej, coraz lepsze widoczki.

Może gdzieś tam gawruje misiek, którego ślady widziałem w zimie.

Więcej skałek...

Przechodzimy koło miejsca w którym, zimą, utknąłem i musiałem się wycofać.
Idąc dalej, utwierdziło mnie w przekonaniu, iż to była dobra decyzja.

Już widać Kráľova skala 1690 m.

Noo, noo, podejście, takie tatrzańskie, po skałach.
I już widać Taterki.

I nasz główny cel. Już niedaleko, ale czeka nas stromawe podejście, w tym po śniegu.

Ujęcie z Kráľovej skaly w tył. W oddali Slovenský raj.

Czas coś przekąsić.
Turystyka po staremu 😉

Mam i coś na miśka, jakby zwietrzył konserwę.
Raca (morska), bo nie powinna złapać wilgoci i odpalić "zawsze".
Czemy takie coś, a polecam ten świetny artykuł:
https://shpilenok.wordpress.com/2010/04/24/kiedy-niedzwiedz-jest-w-poblizu/


Niam, niam...

Idziemy dalej.
Łot taka skałka z suchym krzaczkiem.

I piękne serduszko dla Kamy 😊

I nawet Kamcia przekonała się do kija.

Stylizowane na "Stacja badawcza na obcej planecie" 😉

Jest i szczyt z obeliskiem.

Widok taki, jakby się było nad Tatrami.

A tam, jeszcze sporo śniegu!

Ujęcie jeszcze w drugą stronę.

Wietrzenie skarpet 😜
Była promocja w nastopy.pl na skarpeciochy z merino od polskiej marki Comodo. A to kupiłem.

Taaakie szerokie widoczki.

O, na tamtej górce jeszcze mnie nie było!

Zostawiamy szczyt za sobą.
Takli trochę, karkonoski klimat 😉

I jeszcze ujęcie na Kráľova skala.

Zachodzimy na Chata pod Kráľovou hoľou.
Polecam tą ich IPA.
Do jedzenia wiele nie ma. Skusiliśmy się na kolbase.
Eee, ni podane... jak dla więźnia 😉
Mogli dać jakiejś podsmażonej cebulki, cokolwiek.
Sama kiłbaska, jest gotowana, nie pieczona, ale nie najgorsza.

Posileni, napojeni, wracamy leśną drogą, którędy prowadzi też cyklotrasa.

Na koniec, jeszcze zdjęcie górskiego strumyczka. I do samochodu.

W końcu zdobyta. Byłem na tylu różnych, mało znanych szczytach, a dopiero teraz zaliczyłem drugą narodową górę Słowaków.

Polecam każdemu, a ten wariant, przez Kráľova skala, jest bardzo ciekawy.



Kącik kulinarny


Co by tu zrobić, w ferworze malowania pokoju i  niedostatków lodówkowych.

Zawsze coś się znajdzie.

Parówki 😂 w sosie na ostro  - czyli czyszczenie lodówki 😉


Składniki:

- Parówki - Berlinki mają parę wersji tych ostrych. Te, najłagodniejsze, ale te z Habanero, lekko pieką 😉

+ Ogólnie, kto co lubi 😀

Czyli u mnie:

- Oliwki czarne i zielone

- Kukurydza

- Suszone pomidory w oleju

- Papryczki chilli

- Ketchup (nie było czasu i chęci iść do sklepu po sos) + śmietana


Parówy kroimy w talarki. Podpiekamy na patelni wraz z suszonymi pomidorami.

Potem dokładamy resztę składników i "nasz sos" powstały z połączenia ketchupu, śmietany i... dodałem mielonej papryki, oraz zsiekaną świeżąbazylię.


Siup na talerz i jest.
Dla pasibrzuchów, można posypać jeszcze startym serem (jaki kto lubi)/

Smacznego i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz