wtorek, 29 sierpnia 2017



Pokazy lotnicze 26.08.2017
Slovak International Air Fest 2017 (SIAF)

https://www.siaf.sk/

Kumpel dostał akredytacje do strefy reporterskiej. Plan już jest. Ale kogo by tu jeszcze dokoptować do samochodu. No ba, Piżmoka, najlepszego krynickiego blogera* hehe ;)
Jadę!

Wyjazd 3:30. Cóż za nieludzka pora. Wstawać tak przed otwarciem żabki?! Nie godzi się. Całe szczęście miałem skitrane dwa browarki w lodówce. Akurat na drogę :D

*Nieskromnie, uważam się za "najlepszego krynickiego blogera", ponieważ nie znam innego :p

Słońce powoli wschodzi.

5:24 - gnamy autostradą. Od jakiegoś czasu jadę o suchym. Piwa mi się skończyły :(

Shaltowali nas jakieś 2,5 km od lotniska. Dziarsko idziemy z buta. Rzozek robi podśmiechujki, iż Piżmok pędzi tak do paśnika (po browary).
Ksiądz się wystroił, szpanglasy normalnie jak Tom Cruise z Top Gun hehe.

Jesteśmy w sumie wsam raz, czekamy jakieś 25min na otwarcie i atak na eksponaty.
 
Śmieszne latadło.


Cinkowi podobały się takie ultra lekkie samolociki. Tylko nie wiem czy by go uniósł :p

Replika, właściciel z Polski, z Krosna bodajże. 15l/h. Nie ma tragedii. Latał by.



Człapiem dalej.
Heheh...

I taki samolocik, niemal jak z kartonu ;)


Mam nadzieję, że te bomby to nie na Polskę spadały ;)

Pierwszy raz z bliska widziałem wojskowe odrzutowce. Powiem wam, robią niesamowite wrażenie. Potężne maszyny, budzące respekt rozmiarami a to przecie góra aluminium, tytanu, stali i kij wi co jeszcze. W powietrzu wyglądają niczym zwinne ptaki. Na ziemi, kawał kowadła.










Polskie F16. Coś tam było jeszcze, mimo, iż równolegle odbywa się duża impreza lotnicza w Radomiu.



Niemieckie kowadło. Taka latająca "Gruba Berta".  Kawał samolotu, robiący efekt niemieckiej solidności/pancerności.



Mig 29. Ten samolot ma "to coś" w sobie.







Dalej dwa latadła z IIwś.



I wkraczamy w strefę "większego kalibru".

Ejj Cinek, Cinek, Ty głupku :p

Casa, polska i czeska.

Naprawdę ciekawe śmigła.



Śmigłoterki.

Czy Niemcy muszą mieć wszystko takie wielkie, toporne? ;)
Nie ma to tamto, takie coś jako śmigłowiec, jak to w ogóle ma prawo wzbić się w powietrze?
Aż musiałem sklejać z dwóch zdjęć, aby objąć to bydle.




Dobra, idziemy jeszcze obczaić sprzęt wojskowy, naziemny.
 Pamiętam, jak w 45... dziadek zagaduje żołdaka. ;)


Różne bronie można było pomacać, w tym snajperki :D


A i kałasza dorwałem.

Allachu Akbar!
Szybko odłożyłem, bo jeszcze by się ktoś pomylił i mnie odstrzelił.

Paf paf, nie żyjesz!

Ale brzydal.

Dzieciaki mają frajdę.

T72

Trutu tutu, zaczynamy show!

 Motorko lotnia :D

Trrry ty ty. Bum.
Inscenizacja walki powietrznej z Iwś.


Był Red Baron. Jednak moim obiektywem 12-32mm to sobie nie poszalałem :p

Oki doki, mam wezwanie od ekipy. Lecę bo dostanę Canona 5D z lufą 70-300. Noo, bo moją "małpą pstrykajką", to by się już zabawa skończyła ;) 
Strefa reporterska.

Cóż za poświęcenie, karta w zębach, tu zmienia pasek, emocje takie, że się komuś plecy popruły hehe.

Ha! I kto ma teraz dłuższego?

W pizdu, chyba jednak nie ja :(


Dobra, idziem po browary, póki kolejek nie ma.

Co by to był za festyn... tfu, pokazy, jak by nie było loterii. Dajemy się namówić na parę za 0,50E
No tak, pudło, nic nie ma :(
 
Dziwny system. Wykupujesz za 2E kubeczek (taki jak powyżej). Można zatrzymać na pamiątkę, albo zwracają kaucję. Ok, to spoko, bo żadne plastikowe jednorazówki nie walały się po ziemi. Jednak, aby się napić piwka, kofoli lub dostać jakiś napój, trzeba było mieć żetony. Owe kupowało się tam gdzie kubeczki i były niezłe kolejki. Najpierw po żetony i kubeczki, a potem do picia :( Przez parę godzin były takie sznury ludzi. Zarówno do jedzenia jak i picia. Szok!



Odstaliśmy swoje. Głodny jestem jak dziki dzik. To co, hamburgerka z karkówką? Czemu nie. Liczą za 100g. Kupuję, pani waży... no nie powiem, trochę miecha było, ale... wbija na kasę i... 9,8E. Co kurwa?! Płacę, za najdroższego hamburgera w moim życiu. Który to nie umywa się nijak do przeciętnego, a co dopiero,za taką kwotę, do wypasionego burgera. Ja rozumiem, że festyn... tfu, pokazy, ale to było przegięcie pałki.

Ehh, nic to, idziem dalej patrzeć w niebo.
Spadają spadochroniarze.


Wow.






"Pozerám sa na teba"



Jest i coś dla dzieciaków. Tor z samochodzikami RC.



Sytuację z niedoborem wody i mega kolejkami po napoje, ratuje woda pitna z beczkowozu (mogli by go nieco odmalować przed imprezą :p ). Do której też były kolejki ale już mniejsze.


Tele fajna rzecz.
Czyżby najlepsze zdjęcie z tego wypadu?

Fiku miku na niebie.


Dać Maćkowi aparat na chwilę. I co ustrzelił, cygankę!
No taka fest, ze 3 worki ziemniaków by potrzebował ;)


Spitfire.




Grippen.




 Maciek odpoczywa.

Paczaj, Tupolew. Dobrze, że żadnej brzozy nie było ;) Przeleciał i poleciał wprost do muzeum. Serio!

Ekipa z Emiratów Arabskich. Dali rewelacyjny pokaz.





I w pizduuu poleceli.


Tutaj widoczne, ciekawe złote malowanie skrzydeł.


Figura crayzy cosik tam :p

Urzekło germańca. Dobry ma punkt obserwacyjny.



Na zakończenie.


Młody widz podziwia różne latadła...



Chyba nikt nie chciał by być zbombardowany przez takie coś ;)




I największa, dosłownie, atrakcja tych pokazów. Airbus A380.


Jest kawał krowy!


Zrobił parę kółek nad nami, na najmniejszym ciągu. Naprawdę robiło wrażenie, jak taka kupa metalu może unosić się w powietrzu, jeszcze tak wolno. Leniwie wręcz, niczym sterowiec.

Przy takim przechyle, pasażerowie pewnie posikali by się w majty.





Jedna z bardziej użytecznych "atrakcji", to wóz strażacki, który zraszał z armatki. Niesamowita ulga i orzeźwienie.
Mogli przy okazji zrobić miss mokrego podkoszulka, bo było na co popatrzeć ;)
P.s.
Jako mister, mógłbym wystartować ja... upss, zapomniałem brzuch wciągnąć :p

Kolejny zadowolony z prysznica.


Jeszcze F16, fajne malowanie.




Ahh, wreszcie piwo! Chyba ich trochę odwodniło na tym upale, ciągle w słońcu. Ten po prawej, tak żłopał, że aż mu piana na pysku została. Mówię wam, zwierzęta, nie ludzie ;) Cinka spiekło jak prosiaka hehe.

Dla każdego coś dobrego. Dobrze, że "szkatuły" nie było.

Chillout.

Ciekawa droga przecinająca Niżne Tatry. Zatrzymujemy się na chwilę, co by nacieszyć oczy i pstryknąć fotki.


Hiczkok pozuje, oj jak zgrabnie nóżkę wystawił :p


Ki chuj niebo mąci. Pany, zbieramy się, burza idzie!

Zjeżdżamy z autostrady, Tatry żegnają nas takim widokiem.



Wracamy zmęczeni, ale zadowoleni. Mimo, iż organizacyjnie było słabo, zalatywało takim słowackim festynem :p to same latadła i pokazy ekstra!
Fajnie było, dzięki chłopaki!