piątek, 2 czerwca 2023

 


Veterný vrch 1111 m n.p.m.

20.05.2023r.


Pogoda na ten dzień, miała nie być idealna. Przynajmniej w drugiej jego części.

Co by tu wykombinować, w miarę blisko a ciekawego. Hmm... długo jeżdżę palcem po mapie, czy też kursorem 😜

A może by tak na Veterný vrch?

Wprawdzie byłem i to rowerem...


no ale możemy podejść od Rużbachów, a i dalej jest jakaś skałka i jaskinia.

Tak też zrobimy!


Noo, start mamy trochę późny, ale cóż. Idziemy.

Drzewo wyrastające ze skały 😉


Smrtná Jama 😱 - były krater jeziorka trawernytowego, gdzie mogą być jeszcze wyziewy CO2.

Jakoś tak parno, jak na burze. Człapiemy powolutku.

Tatry ledwo widoczne spod chmur.

Pierwsza i nie jedyna, wiatka po drodze.

Widoczki spomiędzy drzew.

I widać już szczyt, wraz z chatką pod nim.

Misia widzę w tym drzewie

fot. Kama


I docieramy do chatki "Borsuka". Obok jest wiatka, którą lokalsi remontowali, ochoczo działając przy piwku. Hmm, można było zagadać, może by odsprzedali jedno, albo dwa 😉

Tuż obok, taki klimatyczny górski wychodek 😁

Coraz bliżej szczytu, ciekawsze i szersze widoki.

Trzy Korony.

W oddali Gorce.

I szerzej...
fot. Kama

Jest i szczyt, z charakterystyczną ławeczką z miśkami.
Tylko flagę mocno już potargało 😕

fot. Kama


Cosik ciemniej się zrobiło, pstryk fotka, ognicha i przekąsek, bo pod słońce.

Kruca, jakaś dziwna ta kiełbasa. Wytapiają się z niej jakieś "gluty". Tłuszcz? Ale tyle i taki lepki? Niby kiełba od Kmaka. Po rozkrojeniu... Kama twierdzi, żę to musiała być kiełbasa z serem. Ja... wolę nic nie twierdzić...


Właśnie, ciemniej, nie znaczy, że lepiej, może tylko czasem do zdjęć 😉.

Idzie zło!😈

Zaczyna kropić. Uciekamy!

Tuż przed chatką, przestaje padać. Zastanawiam się, czy nie wrócić i iść dalej, tak jak był plan, w kierunku skałek i małej jaskini.

No ale mamy już 16, ciemne chmury krążą... no dobra, wracamy szybciej tym samym. Ale... ciągle mnie kusiło  😛


W drodze powrotnej, zauważa się inne rzeczy.

Robaczek sobie pływa 😜

fot. Kama

Micro świat.
fot. Kama

Znów coś kapie, ubieramy ponownie kurtki, a tu zaraz słońce, ale kapie dalej. Lepiej było ściągnąć te ceraty, bo od środka robiło się bardziej mokro, niż od tego deszczyku.

I jeszcze rzut obiektywem na najwyższe szczyty Gór Lewockich.


Mimo, że plan nie wykonany w całości, to i tak ciekawa wycieczka. Kamie, owy szczyt, spodobał się bardzo. A i ognicho siadło i... nie posraliśmy się od tej kiełbasy 😂😂




Kącik kulinarny


Cukinia zapiekana z farszem.

Składniki:

- Cukinia
- Imbir
- Cebula
- Ser pleśniowy (tu niebieski)
- Suszone pomidory w oleju

Cukiernie rozkrajamy na pół, środek wybieramy łyżeczką.
Wybrany miąższ, wyciskamy/odsączamy.
Drobno posiekaną cebulę, dodać do miąższu, tak samo suszone pomidory.
Drobno ścieramy imbir i mieszamy z powyższym.

Wydrążone cukinie, faszerujemy ową "miksturą" 😉 i do piekarnika na 20-30 min w 180C.
Potem na wierzch serek i zapiekamy jeszcze kilka minut.




Niestety ser dodałem nieco za wcześnie i zamiast, łagodnie się rozpłynąć, to się spiekł 😛
Ale i tak było dobre hehe.


Smacznego i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz