środa, 22 maja 2019



Beskid Niski
Polany Surowiczne - Przełom Wisłoka.
12.05.2019r.


Kolejny wyjazd z TNGG (Tajnej Nielegalnej Grupy Górskiej) ;)
Tym razem w Beskid Niski. Szlakiem kurierskim Jaga-Kora na Polany Surowiczne i przełom Wisłoka.
Już po drodze piękne widoki. Wyskakujemy z autobusu z aparatami.
Gdzieś między Duklą a Rymanowem.  

Początkowo szlak prowadzi polną drogą.
Ja kroczę nieco wyżej, aby lepiej podziwiać widoczki i może coś ustrzelić aparatem.
fot. Renia - obróbka Piżmok.

Idzie cała banda :p

Piękne łąki i widok na Cergową.

Ahh...

Co tu dużo pisać, jest niesamowicie!

Ta intensywna wczesno-majowa zieleń. Wspaniale!


W dniach 10-11-12 maja 2019 r. kolarze górscy rywalizowali w wyścigu etapowym Dukla Wolf Race. My nie spotkaliśmy ani jednego. Może i dobrze, bo miejscami było by ciasno na szlaku.

Cudnie!

Szlak nie jest może najlepiej oznaczony, ale też nie ma tragedii, a w dodatku, okazało się, iż trasa maratonu MTB prowadzi po szlaku, aż do Polan Surowicznych. Więc, nie szło się zgubić.

Mimo wszystko, nie wychylam się, człapię z tylca. Paweł prosi, aby "nie biegać" co by się grupa nie podzieliła/pobłądziła. No jak przewodnik prosi, to nie ma co fisiować. Zresztą, jestem świeżo po trasie szosowej (gdzie trochę się wystrzelałem), także, na spokojnie. 


fot. Renia - obróbka Piżmok.

Ot taki nieco dziki ten szlak...


Lądujemy na Polańskiej.
 

Panoramka.

Czas na piwko, w klimacie Beskidu Niskiego, a jakże!

Czas na popas.

I tradycyjna, wspólna fota.

Człapiemy (dosłownie, tempo nader leniwe!) dalej.

Identyfikacja odległych szczytów.

Kolejna polanka i szerszy widok.

I docieramy na owe Polany Surowiczne.


Bajecznie tutaj.


Piesior pilnuje "chaty". Ciekawa miejscówka.

Alina musiała się skumplować, przekupując kanapką ;)

"Chałupa Elektryków" - "Gospodarzem chatki jest Klub Turystyczny Elektryków "STYKI" przy Wydziale Elektrycznym PW. W lecie czynna jest od początku lipca do końca września a w niektóre lata nawet dłużej oraz we wszystkie dłuższe weekendy, Sylwestra i ferie zimowe. Posiada około 40 miejsc noclegowych. Wbrew nazwie "Chałupa Elektryków" w chatce tej nie ma elektryczności. Nocleg udzielany jest w zamian za prace na rzecz chatki - czyli nieodpłatnie, jednak turyści zobowiązani są do dbania o bazę i pomocy przy bieżących pracach chatkowych. Większe grupy proszone są o wcześniejsze zgłoszenie i uzgodnienie warunków swego pobytu."
źródło:
http://www.chatki.com.pl/polany.html

Nieco dalej, samotnie nad drogą, góruje kamienna dzwonnica. Która dzięki staraniom stowarzyszeń, powstaje powoli z ruin.


Tuż obok, "krowi raj" ;)

I jeszcze jedno ujęcie na dzwonnicę.

Człapiem sobie dalej. Gadu, gadu. Upss... potoczek. No i co teraz zrobimy?!
fot. Paweł Chyc

Jam ci jest, biało rycerz, herbu "Ruda broda"!
fot. Renia - obróbka Piżmok.

Dobrze, że Marcelina ma szczupła sylwetkę, bo były jeszcze dwa potoczki (no dobra, jeden dała rady przejść, niemal suchą stopą ;) ). A mi chyba za bardzo poszło w nogi, a "bicki" zwiędły :p No ale, ja nie dam rady!? ;)

Dalej.


fot. Paweł Chyc

Rere kumkum w kałuży na drodze.

I ciekawy, stromy jar ze strumieniem.

Stadnina w Wernejówce, znana, z głośnego, podwójnego zabójstwa!
Historia jak z filmu.
"Po powtórnym procesie dziś zapadł wyrok - ponownie skazujący Piotra M. na najwyższy wymiar kary. Sąd przyznał też zadośćuczynienie dla rodziców ofiar (po 80 tys. zł) i rodzeństwa (po 40 tys. zł). Do zabójstwa doszło 15 października 2008 roku. Tego dnia Marcin umówił się z Piotrem M. że przyjedzie po konia, którego właściciel stadniny obiecał mu za pracę w jego gospodarstwie. To miało być ich ostateczne pożegnanie. Relacje między mężczyznami popsuły się, odkąd Piotr M. dowiedział się, że doszło do bliskich kontaktów między Marcinem a Zuzanną. Młoda kobieta, studentka z Warszawy, kilka lat wcześniej poznała Piotra, i choć ten nigdy nie zadeklarował, że chce z nią stworzyć rodzinę, zamieszkała z nim i prowadziła gospodarstwo. Ale związek z Marcinem uświadomił jej, że nie chce już być z Piotrem. Uprzedziła go, że opuści Wernejówkę. Sąd podkreślił, że oskarżony do końca nie zdecydował się na to, by powiedzieć prawdę o zdarzeniach z dnia, kiedy to doszło do zabójstwa. - Na różnych etapach przedstawiał różne wersje, w zależności od tego, jakie dowody przeciwko niemu się pojawiały - stwierdził sędzia Mariusza Hanus. Ostatnia mówiła o tym, że gdy Marcin z kolegą przyjechał po konia, doszło do kłótni, wywołane tym, że chłopak domagał się dodatkowo pieniędzy za pracę. Piotr M. utrzymywał, że czuł się zagrożony, bo mężczyźni podczas awantury nacierali na niego z widłami. Chwycił strzelbę, którą miał przygotowaną na chorego lisa i strzelił. Zdaniem sądu - to wersja wymyślona dla usprawiedliwienia zabójstwa. W stajni, gdzie miało dojść do awantury, nie było żadnych śladów krwi. Nie mogło też być sporu o pieniądze - wręcz przeciwnie, to Marcin chciał dopłacić do ogiera (miał przy sobie tysiąc złotych na ten cel). Wreszcie - gdyby do zabójstwa doszło po południu w stadninie, nie mogłyby to ujść uwagi Zuzanny, która nie oddalała się tego dnia na dłużej niż 5 minut. Piotr M. miałby też za mało czasu, żeby pozbyć się ciał. Sąd uznał, że Piotr M. starannie przygotował się do tego, co chciał zrobić. Wybrał dogodne miejsce, upewnił się, że mężczyźni już jadą i rano wyjechał im naprzeciw. Zabrał do auta folię, worki i broń. Gdy spotkali się na drodze, Marcin i Bodgan niczego nie podejrzewali. Prawdopodobnie pod pretekstem pomocy w przegonieniu bydła, zwabił ich w ustronne miejsce, nad Wisłok. Zabił w wodzie, żeby nie było krwi. Strzelał w plecy, z bliskiej odległości. Do Marcina dwa razy, do Bogdana raz. Wszystkie pociski trafiły w serce. Wcześniej kazał Marcinowi napisać list pożegnalny do Zuzanny. Dziewczyna miała myśleć, że Marcin nie chce nią być i że wyjeżdża z kolegami. Potem zapakował zwłoki do samochodu, wywiózł do lasu i zakopał. Auto Marcina wywiózł do Przemyśla i zostawił w bocznej uliczce. List nadał w Rzeszowie. Bliscy nie wiedzieli, co stało się z Marcinem i Bogdanem. Szukano ich wiele dni. Piotr M. dopiero po zatrzymaniu, w listopadzie, wskazał miejsce ukrycia ciał. Część okoliczności zbrodni sąd ustalił dzięki zeznaniom świadka incognito, który pojawił się pod koniec drugiego procesu. - Oskarżony wprawdzie pokazał, gdzie są ciała, ale do końca manipulował faktami, nie był stanie zdobyć się na szczerość - mówił sędzia Hanus. W ocenie sądu - jedyna możliwa kara za tę zbrodnię to dożywocie. Motywem, który pchnął Piotra M. do zabójstwa nie było to, że poczuł się dotknięty zdradą. - To była chęć ukarania osób, które ośmieliły się zrobić coś, co zagrażało jego pozycji - argumentował sędzia Hanus. - Resocjalizacja oskarżonego z uwagi na jego osobowość będzie trudna i długotrwała. Dla rodzin Bogdana i Marcina wyrok (na razie nieprawomocny) to koniec pewnego etapu. - Czujemy ulgę, że ponowny wyrok jest taki sam. Ale czy nawet najwyższa kara może złagodzić ból po śmierci syna, brata? On nigdy nie minie - mówiła Magda Lisowicz, siostra Marcina."
źródło:
https://nowiny24.pl

Łupki, pełno łupków. Nasz kolega geolog, zachwycony :D

Wisłok.

Niestety, tempo było bardzo niedzielne i dość długo nam zeszło. Mam mocny niedosyt, bo mieliśmy jeszcze zwiedzić Jar Wisłoka w Mymoniu, co było by wisienką na torcie, tego wyjazdu. Jednak nie było "chęci w grupie". Ehh.

Żareło na znanej stacji w Gorlicach - Grosar.
No można się najeść. Dość bogate menu i szybko to leci dzięki samoobsłudze.
W domciu dietka, to tu można było zaszaleć ;) Ledwo wepchałem do bebucha.



Kącik kulinarny.

Ponownie zupa warzywna z kalarepą (tzn korzeń schrupałem solo, zostały liście), jednak teraz, wzmocniona o buraczki i wątróbkę drobiową - wiem, nie każdy przepada za wątróbką, ale jest to swego rodzaju superfood wśród mięs. Polecam kanał na youtube "Pod Mikroskopem".


Składniki:
-Pietruszka
-Marchew
-Seler
-Buraczki
-Cebula szalotka
-Liście kalarepy
-Jajka
-Wątróbka drobiowa

Przyprawy do smaku. Liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, sos sojowy (zamiast magi).
Na sam początek, wrzucić buraczki (pokrojone w talarki - najdłużej się gotują), potem wrzucić resztę warzyw. Nie gotować zbyt długo.

I gotowe! Super pożywna zupka.


Smacznego i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz