czwartek, 8 lutego 2018



Nocne skiturowe wyjście na Jaworzyne
07.02.2018


Punkt zbiorczy, to główny parking pod stacją gondoli.
Dobry czas, zaraz ruszamy.

Idziemy, idziemy?!

A Ci to co, busem przyjechali. Co oni tam mają? Cały sztab anty kryzysowy jakby który zasłabł ;)

Mój śnieg, mój! Kochać!

Ostatnie przymiarki, zapięcie i... 3...2...1... start ;)

Idzie sobie wesoła ekipa. Ja z buta :p


Pierwsze problemy na ściance.

Piękna łuna z słotwińskich wyciągów.

Jest i szczyt.

CO?! Niemal półtorej godziny! Trochę długo, no ale jakieś tam słuchy chodziły, że nowicjuszy zrazić nie wolno ;) A i ja tyłów nie grzałem, nie zagotowałem nawet za bardzo (choć troszkę tłuszczyku z piżmoczka wyciekło hehe), więc spacerek ok :) 

Ha! Jeszcze nas w Kolibie ugościli. Rzuciliśmy się na grzane piwko. Debaty przy stole, księdzu załatwia szemrane interesy handlowe, a reszta przy wodopoju.

Ekipa skiturowa zjeżdża na dół. Ja postanawiam wpaść jeszcze na chwilkę na schronisko.
Trafiam na posiedzenie znajomych Doroty.

Kurcze, jak patrzę na tego jegomościa w środku, niee... to on? Czyżby sławny gawędziarz-kawalarz, ten od "Kawał o kozie" :D

Noo i kominek rozpalony, Chłopaki się spisały i przytaszczyły trochę "badyli" z lasu.

Dmuchaj, dmuchaj, piecowy!
Ale komóreczka w ręku musi być. Może instrukcji rozpalania w internetach szukał? ;)

A i wineczko, całkiem zacne, było.

Nowość, jaworzyńskie SPA hehe.

Nie ma śmiacia. Ten to ponoć zobaczył w blasku księżyca, pewną cześć ciała, wypróżniającego się Piżmoka i oślepł na trzy dni i trzy noce! ;)

W drodze powrotnej, spotkałem jeszcze Artura z "młodym". Dzikie, dziki, nudziło się im, to sobie wyszli jeszcze raz :p

Dzięki za spacerek w fajnej atmosferze, a ekipie ze schronu za miłe posiedzenie i poczęstunek.

Hoł! Do następnego :D

2 komentarze:

  1. Powodzenia w wyprawach.
    Ciekawy/interesujący blog, fajnie z jajem prowadzony!
    3mam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za słowa uznania. Do zobaczenia na szlaku, albo "przy piwku" ;)

      Usuń