wtorek, 28 marca 2023

 


Jaworzyńskie klimaty.

Zimowe zestawienie 2022/23r.


Od czego tu zacząć? Może dość wymownego znaku. Uchował się jeden. Brawo Jaworzyna Krynicka! 😝


Pieszy turysta to szkodnik. Skiturowców, też nie lubią. No bo jak tak, chodzić, nie płacąc za karnety?!
Ale jak ludzie robią zdjęcia, oznaczają górę, gondolę, robią darmową reklamę. Do tego, zjedzą coś w przybytku PKL-u, albo wezmą znajomych/rodzinę która jeździ. No nie, nie wolno. Zakazać! 😆
Pomijam już fakt praworządności takich "zakazów", aby nie mieszać w to jeszcze PTTK  czy GOPR-u, przy okazji pewnie LZD i gminy.
No ale pamiętamy byłego pracownika gondoli, pana "M", co gonił na skuterze pieszych (sam miałem z nim do czynienia) i skiturowców.
Ciemnogród! 😛

Ktoś by powiedział, że pieszy turysta, jak i skiturowy, stwarza zagrożenie. No jakoś w Tatrach, czy Alpach, chodzą (wiem szersze stoki), można. Co do pieszych, da się poprowadzić "szlak zimowy"  tak, aby nie przecinał żadnej nartostrady. Zresztą, przecięcie jej na wypłaszczeniu przy Diabelskim Kamieniu... nikt mi nie wmówi, że to mega niebezpieczne.
A jak tak się boimy o bezpieczeństwo, to ciekaw jestem, dlaczego zielony szlak, nie powrócił do pierwotnego przebiegu, tylko poprowadzony jest "piątką", wzdłuż orczyka 😆🙈 


Dobra, wyżaliłem się (powinienem się śmiać z tego cyrku, ale jest to tak żałosne, że aż boli), teraz trochę opisiku 😁

Nie spodziewałem się mega śniegów, aczkolwiek i ten zestaw by podołał przy głębszych śniegach.
Kupiłem ponownie membranowe spodnie od Attiq. Dla mnie super, wada jaką widzę, to wywietrzniki na zamki, mogły by być dłuższe. Poza tym, stosunek ceny do jakości, mega!
Stuptuty Black Diamond Frontpoint GTX - fajnie dopasowane, nic się nie ociera/majda a i z rakami (Jak trzeba, nie w Beskidach - no może oprócz Diablaka) chodzi się lepiej (mniejsza szansa zahaczyć).
No i niezawodne na zimę, HanWag Bergel Top z grubszą skarpetą z merino (SmartWool Mountaineering Extra Heavy).

Startuję z parkingu. Co będę szedł na około. Przez potok, na skróty!

Mozolne podejście "zielonym".
Jest dość przedeptane.

Ale tutaj, odbijam w stary szlak zielony.

Właśnie, stary zielony szlak!
Rozbudowa zbiornika zakończona. Może by przywrócić jego stary przebieg?
Bo obecnie jest debilnie poprowadzony.
I tablica została przy szlaku.

W dodatku, na większości map, widnieje stary przebieg.

mapy.cz

Mapa turystyczna google (najbliżej obecnego przebiegu).

Compas

A tu są cwani, stwierdzili, że można tak i tak 😉

Jeszcze kogoś z Garmin_em muszę podpytać.

Więc jak ktoś, posiłkując się GPS-em (papierowymi mapami? Nie widziałem np najnowszego wydania WiT_u), ma iść?
Dlaczego tak fajnie poprowadzony zielony szlak, nie mógł by iść po staremu, tym bardziej, iż dużo oznakowań na drzewach zostało, jest tablica przyrodnicza ,jak i wszelkie walory tego wariantu są lepsze, niż obecne obejście (na czas prac przy zbiorniku(?), które dawno się zakończyły).

Przed odbiciem w "stary zielony", mija mnie skiturowa rodzinka, super! 😍

Idę, nie obyło się bez paru przeszkód, nawianych zasp, ale ogólnie, byłem zaskoczony, że śniegu tylko po kolana.

Taki mamy klimat 😉

Łańcuch śnieżny.

Tuż przed Diabelskim Kamieniem, położyło się drzewo.

Ja i kamień.

I słotwińska wieża w oddali.

Docieram na Ski Stop.
Nie ma to jak zasiąść przy kominku 😁

I zjeść kiełbaskę z grilla 😋

Posilony idę jeszcze do Grażynki.
Po drodze ujęcie na Kolibę.

Parę ujęć spod szczytu...


I takie bałwanisko.
Coś mu tam świeci na brzuchol, jeszcze dziurę wytopi 😉

Czekam u Grażynki na zachód.

Sopelek...

Podwójne Tatry!
Mega efekt. Prawdopodobnie, powstało to przez odbicie w szybie. Ttak czy inaczej, robi wrażenie.

Poświąteczny klimat 😀

Zapada ciemność, ale nie na wieży.

Wpadam jeszcze na koniec do Ski Stopu, gdzie zasiadam chwilę wśród znajomych. I odpalają się opowieści, a Jagerek się leje 😈

- Kto zabiera Piżmoka na dół?
Hola, hola, zszedł bym sam i to nawet nie na czworakach 😉
No ale jak chcą zwieźć, to czemu się nie przejechać 😛

A na dole... psikus.
Jak dobrze znać ludziów tu i tam. 
Szybko zorganizowana pomoc i wóz Łukasza sprawny.

W moto klimacie...
Merc - V8, Biturbo, AMG vs Pug - buraczkowóz!
I co...w moim przynajmniej mozna komfortowo spać 😝

Spieczona mordka po Niżnych Tatrach.
Ale szczęśliwa, bo ponownie nakarmiona 😆
Pyszny karczuś i superowy socik czkonskowy domowej roboty. Dzięki Łukasz!

Ale się obżarłem.
To co będę dreptał leniwie na szczyt. Karol mnie podwiezie hihi.
Coś tam płakał, że skuter już nie ten i moc go opuściła. No nie wiem. Jak dał gazu, to mi okulary zwiało z głowy i musiałem się po nie wracać 😆

Rezerwacja dla VIP-ów 😊
I przepyszna herbata u Grażynki. Niamm niamm.


A po powrocie do domu, zauważyłem stadko saren nad delikatesami.
Niby nic wielkiego, często tamtędy chodzą nad szpital, na owoce.

Ale... trzy zlazły na trawnik pod sam blok!
Aż "Gargamel" patrzy z niedowierzaniem 😉

Ot takie jaworzyńskie przygody.

A z tym zielonym szlakiem, będę drążył temat. A w zimie i tak będę chodził na Jawo, czy to się komuś podoba, czy nie 😛

A prezesostwo się zmienia, więc może i myślenie się zmieni, abyśmy nie byli ciemnogrodzką krainą! 😉 



Kącik kulinarny.


Spaghetti z tuńczykiem.

Skłądniki:

- Tuńczyk

- Makaron Spaghetti 

- Ser (wyrazisty-polecam długo dojrzewające)

- Suszone pomidory w oleju

- Kukurydza

- Pesto


Filozofii wielkiej nie ma.
Gotujemy makaron, w między czasie kroimy pomidory, wrzucamy z kukurydzą, pesto i tuńczykiem na patelnię. Na lekki "ogień".
Dodajemy ugotowany makaron, mieszamy, a na wierzch, ulubiony starty ser.

I gotowe, szybkie, pożywne jedzonko.


Smacznego i pozdrawiam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz