sobota, 13 sierpnia 2022

 


Orawicko-Witowskie Wierchy

Magura Witowska 1232m n,p.m.

26.10.2021r


Ileż można jeździć w Tatry, blee 😜

Może więc coś na pograniczu. Mam niecny plan na trochę dzikcowania w zakazanym obszarze 🙊 a potem halami, gdzie wypasają owce. Na szczęście, jest już po wypasie, bo tak, to psy pasterskie nie dały by spokoju. Trzeba na nie uważać.

Ruszam z rana. Oho, już skrobanie szyb. Na szczęście ten specyfik pozwala szybko załatwić sprawę i ni tracę czasu.


Docieram za Witów.
Parkuję przy, powiedzmy, że zaprzyjaźnionej bacóweczce.

Wędzi się. 

Mili ludzie. Nigdy nie sępili dutków za pozostawiony u nich samochód, nawet na całą noc i dzień (oczywiście uprzednio grzecznie zapytałem).

Jak już oszczędziłem na parkowaniu, to chociaż kupię u nich parę oscypków. Będzie na deser 😃

Ruszam pozaszlakowo drogami.
Zaczyna się... no ale taki strumyczek, w adidaskach przejdzie 😛

Ooo, pewnie kładami i crossami jeździli. To zagrodzone. Wypadało by tu co powiesić, jakąś tasmę. No ale i tak cywilizacyjnie, a nie cienka linka na wysokości szyi/głowy 😲

Dalej taka chatka...

w środku ostrewki. Na upartego by się kimną w środku.

Takie tam jesienne klimaty.

Uuu, no tego to by już w adidaskach nie przeszedł.
Rozryta droga z przymrożonym błotkiem i błotnymi kałużami, wciągającymi buta za kostki. I nijak nie szło tego obejść.

Noo w końcu wymarzone hale 😁

Ujęcie z mini bacóweczką.
Łąki pogrodzone kłodami, zapewne, aby amatorzy offroad_u nie siali zniszczenia. 

W tej chatce, urządziła się z hamakiem, jakaś niewiasta. Zalatywało mi warszawską hipsteriadą, więc nie nawiązałem kontaktu z tą dziwną istotą z "innej planety".

Schodzę w dół, tzn w stronę Tatr i... na Siwiańskie Turnie.

Orawska brama - "położona na wysokości 950 m szeroka przełęcz oddzielająca Orawicko-Witowskie Wierchy (Przysłop Witowski 1164 m) od Tatr Zachodnich (Siwiańskie Turnie 1065 m). Najniższy punkt znajduje się w lesie, ok. 100 m na północ od polany Molkówka i ok. 300 m na wschód od granicy polsko-słowackiej (po polskiej stronie)[1]. Przez Bramę Orawską przebiega też Wielki Europejski Dział Wodny pomiędzy zlewniami Morza Czarnego i Bałtyku. Cieki spływające na zachód, do Doliny Cichej Orawskiej znajdują się w zlewni Morza Czarnego, potoki spływające na wschód, do Kotliny Kościeliskiej są w zlewni Bałtyku." (cyt. wikipedia).

W cieniu już śniegi zalegają 😉

Najpierw już mocno zarośniętą drogą, a potem starałem się iść, ścieżkami, lub to co wyglądało jak ścieżki 😜

Są i skałki!

Fajne, fajne 😈

Nie takie znów całkiem obce ludziom te obszary, jak tu nawet ognisko potrafili zrobić 🙈 Pracownicy TPN?

Tam w dole Chochołowska.
Teraz, zawsze wchodząc, czy wychodząc z niej, patrzę na te skalne ściany i... cieszę się, że dane mi było tam być.

Piękne te turnie, robią wrażenie 😍

Ok, trzeba złazić i zpowrotem już na orawskie hale.
Kolorowo...

Pod Witowskim Przysłopem taka cywilizacja. Obok buduje się kolejna, łot takie bacówki letniskowe 😉 A niektóre to jak domy!

W tej starszej, w przedsionku, spokojnie by się przespał.

A co będę jakoś trawersował, strzała w górę. Nie było to łatwe. Chaszcze, powalone drzewa, część przegnitych. Upociłem się srogo!

Jest i Witowski Przysłop 1164m n.p.m. i panoramka z niego... piękna!😍
Tutaj też spotkałem parę na sesji poślubnej, ale nie przeszkadzałem im.
Ciekawie wyglądała panna młoda w sukni i butach trekkingowych.

He? Ja nie przejdę?!😆

Dalej już całkiem przyjemnie.

Hmm, widać już altankę po słowackiej stronie.
Chwilę się czaję, wszak, są to czasy "zarazy" i na Słowację nie wolno 😂

Wirus nie zna granic, ja też. Przechodzę 😛

Bardzo fajne miejsce na piknik.

Mam trochę gotowego prowiantu ze sobą.

Ale co tam gotowe żarełko. Trza by jakie ognicho zrobić i oscypku upiec 😁
Mój toporek, uwielbiam go!

Widełki na serełki 😉

Oscypki na ciepło... ahh, szkoda, że żurawiny nie mam.

Czekam na zachód słońca.

Ciekawe chmurki.

I jeszcze lekki zoomik w kierunku zachodu.

Czas opuścić stanowisko piknikowe.
Ujęcie przy zejściu.

W oddali las jeszcze "płonie". Teraz pokonać tylko te błota. Czołówka Ledlensner H8R, robi robotę. Dzięki "wściekły psie", wspaniały prezent.

Wracam do jamy.
Kapitalny był to wypad. Mimo łamania paru zakazów, a może dla tego 😋 poczułem, długo wyczekiwaną wolność!
Rejon też bardzo ciekawy. Polecam, ale w sumie, raczej na jesień. Jak już owce spędzą z hal, bo tak, to utrapienie z psami pasterskimi na 100% A zima czy wczesna wiosna, to będzie sporo śniegu i rakiety trzeba mieć, bo tam mało kto chodzi, więc nic nie będzie przetarte.

Buty ( HanWag Bergell Top) w tych warunkach sprawdziły się wyśmienicie. Szedłem jak czołg!
Ciężki test, przeszły na "celujący". Bez błotka, ważą niewiele mniej 😛


Kącik kulinarny.


Zaś cukinia. Co odwiedzam ojca, to mi wciska.

Więc... tym razem, żadne lasagne, tylko po prostu lazania 😁 z cukinią.


Składniki:

- Cukinia

- Sos boloński

- Ser Cheddar (może być parmezan albo jakiś inny wyrazisty)

- Śmietanka 18%/12%

- Koncentrat pomidorowy (poszedł cały taki mini słoiczek)

- Mięso mielone (tu doprawione czosnkiem, ziołami prowansalskimi, pieprzem i solą, oraz sładoką papryką w proszku


Cukinie kroimy w szerokie pasy, imitujące szeroki makaron do lazani.
Mięsko podsmażamy. Dodajemy przecier pomidorowy i rozrobiony sos z wodą (dajemy mniej wody niż w przepisie, z 200ml) i śmietanką 150ml.
Następnie wlewamy do mięsa z przecierem, mieszamy i gotujemy jeszcze parę minut.

Naczynie żaroodporne. Spód wylewamy część sosu i układamy pasy cukinii na przemian z sosem. Na wierzch, starty ser.

Do piekarnika w 180-200C na 40-60min. (w zależności od twardości cukinii 😛 ).


Smacznego  pozdrawiam!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz