wtorek, 23 marca 2021

 


Beskid Niski

Grzywacka Góra 567m n.p.m.

21.03.2021r.


Szybki rzut okiem na pogodę i... no tak wychodziło, że lepiej jechać na wschód. Tam ma być dłużej ładna pogoda.

Jako, iż dnia poprzedniego, byłem dętka, to postanowiłem wstać o 5 (mimo, że na wschód słońca się nie wybierałem), wyczaić miejsce i spakować się.

Chodziły mi po głowie lodospady w Zawadce Rymanowskiej, ale po telefonicznym zwiadzie "u lokalsa", odpuściłem.


Wstaję o tej piąte i co ja widzę. Ładny mi to pierwszy dzień wiosny, jak jest -11C

Szybki rzut okiem na mapę i padło na Grzywacką Górę. Tam jeszcze nie byłem, a ciekawa wieża widokowa.

Szybkie pakowanie. Hmm, "trochę" przymroziło, odpali klekot?
Zostawiam plecak i resztę ładunku w klatce, bo jak nie przepali to szybki przepak i na Jawo :p

Kręcę, rozruszniikiem, raz, drugi, trzeci... przestałem liczyć ;) Hmm... jest, zaskoczył!

Ha! Jednak pojadę. Idę po plecak i... na ja pier... ale ze mnie debil :p Klucze od domu, w tym od klatki/domofonu są przecież w plecaku. Jest 7 rano w niedzielę, kto mi otworzy?!

Ufff. Dziękuję dobra sąsiadko :D

Ruszam.
Docieram i parkuję koło kościoła.

Idziem.


Do słonka, wygrzewa się sierść. Były dwa, ale drugi nie chciał pozować ;)

Przechodzę przy ostatnich zabudowaniach i w górę. Wieżę widać z dołu dość dobrze.

O jak miło, w końcu rowerzyści uprzywilejowani :)

Fotka w tył.

Hop siup i na szczycie. Łee małą ta góraczka i podejście krótkie.
Ale za to, jaka fajna wieża :)

Tuż obok jest...Nazwijmy to "kaplica polowa".
W oddali, Cergowa, również z bardzo ciekawą wieżą (drewniana, ale nieco za niska i już widoki są, takie se :( ).

I panoramka z wieży.
Z niej jestem o tyle zadowolony, że udało zrobić się tak, iż nie widać anten, które powinny być dokładnie w centrum zdjęcia :D

Pizga wiatrem. Plus taki, że fajnie buja wieżą.
Łot schodki na nią. Uciekam na dół, bo na górze, chce łeb urwać.

Jest i skromne palenisko.

Chyba się nie obrażą, jak parę szczypek sobie użyczę :p 

Mam rozpałkę, super czaderskazapalnniczkęBIC z motywem wilka :D
Jest i kasza z płatkami fasoli i kabanos od lokalnego producenta. DO tego herbata z imbirem, miodem i cytryną.

Jest i toporek.
Ciężko było rozpalić.

Ale ja nie dam rady!?

Wywar z kabanosów hehe, a potem siup do tego "mix".

Bulka sobie.

Stanowisko obozowe.
Jak, chlewik ;) Błotko niezłe. Jeszcze mi zwiało materacyk, który nie napompowany służył jako poddupnik i wypaplał się w błocku, ehh.

Artystycznie ;)

Pojadłem.
Trzeba się zbierać, bo mimo słońca, wcale za przyjemnie nie jest :p

Człapię w dół.

Ło kruca, ale się asfalt rozpuścił ;)

To jeszcze nic. Za chwilę grzęznę w glino-błocie po kostki. Ale zassało buta hehe.

I gdzie ta wiosna?
Lepiej nie pisać jak wygląda "wiosna" powyżej 1000m n.p.m. :p

W drodze zejściowej, ciekawe zadaszenie na biwak/ognicho. Tu już tak nie piździ jak na szczycie.

Chciałem lodospady i kto mi powie, że się nie udało ;)

Schodzę do wioski.
Ooo, jaka kultura, nawet bibliotekę mają :)

Docieram do samochodu. W tych warunkach, to już pali od sztycha ;)
I wracam do mej piżmoczej jamy.




Kącik kulinarny

Wietrzenie lodówy ;) Co ja tu mam.
A mam takie ciekawe śledziki. To zapiekę je z ziemniaczkami i korniszonami z chilli z naczyniu żaroodpornym :D

Składniki:
- Śledzie
- Ziemniaki
- Ogóreczki konserwowe z chilli
- Czosnek i przyprawa "bazylia, czosnek i suszone pomidory"

Do piekarnika na 40min.
I gotowe.

Uwaga. Proponuję nie dosalać ziemniaków. Same śledzie, olej z nich i cebulka, są na tyle słone i intensywne, iż ziemniaki tym przejdą.

Smacznego i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz