piątek, 27 marca 2020




Szczawnik-Wierchomla-Jaworzyna
+
pożegnanie z Jawo ;)
07.03/14-15.03.2020r.


Czy można wyciągnąć Tomka na piesze wyjście? Żadnych skiturów!
Można!
Tylko nie wiem, kto kogo wyciągnął. Bo ja miałem w planach szybkie wyjście na Jawo w nowo zaimpregnowanych butach, a on, miał bardziej ambitny plan.

Busem na Szczawnik i żółtym szlakiem na bacówkę o na Jawo.
Początkowo, miałem tu wrzucić opis z impregnacji, ale to będzie osobny wątek, dość gorzki, jeśli chodzi o jakość butów "na lata", za grubą kasę. I to na podstawie ładnych kilku par, w których dane mi było chodzić.

A tymczasem...
Leziemy. Jesteśmy już blisko kapliczki i nartostrady.

Hmm...

Ha! To się radujemy!
Kieliszka nie mamy. Z gwinta pić, tak tuż przed atakiem wirusa? Może z zakrętki, bardziej, higienicznie? Heheh.

Niby zima, niby... jesień?

I ładny widoczek na pasmo Cergova.

Hłe, hłe, ktoś tu ubrał adidaski. Niech ginie! ;)

Łot i taki widoczek, z jaworzyńskim przekaźnikiem w oddali.

Ło kruca, ile śniegu. Toż to będzie do kwietnia siedziało :(

I kolejna znana kapliczka, z widokiem na Radziejową :)

Wierchomlańska mini bacóweczka + pasmo Radziejowej.

Wyciąg w Wierchomli, działa!

Zachodzimy na Bacówkę nad Wierchomlą.
Tomciowi, już trochę śniegu wpadło do trampków ;) A przed nami jeszcze Polana Gwiaździsta i na Jawo, kawałek. A niech zna me dobre serce.
Ubieraj stuptuty!

W okienku proszę o kieliszek, przecie trzeba się dezynfekować przed wirusem. Miła dziewczyna z obsługi (Patrycja? Sorki, trochę obecnej ekipy nie kojarzę :( ) z uśmiechem na twarzy, stwierdza:
"Ależ oczywiście! Trzeba!" :D

W kolejnym życiu, chce być kotem!
Skubany wyłożył się na kaloryferze i smacznie śpi.

Oki doki, trzeba iść dalej.
Ooo, już są grzybki, może jadalne, a może specjalne? ;)

Z Polany Gwiaździstej.

Tako rzecze Piżmok przewodnik.
Podziwiaj Tomaszu, buczynę karłowatą w paśmie jaworzyńskim.

Jest i Święta Góra.
A przed goprówką... skutera pilnuje Atena (nawet do rymy ;) ).

No Oko, pokarz jakieś sztuczki.

Wpadamy do Golca.
Co ta kobita odpier...nicza?!
Placki ziemniaczane z cukrem!?

Ląduję na goprówce.
Atena sępi, żeby się z nią pobawić.

Chodź do wujka Piżmoka!

Szmery bajery, koniec tego, zobaczymy co na schronie.

Ooo, jakiś nowy nabytek ;)

Piknie panie, piknie!

I nastała noc :p

Noc nocą, trzeba było pożegnać się ze schronem (następne dni).
Siakieś bociany, nowiny przynoszą, że będzie coraz gorzej ;)

Tak, tak, wirusy "idą".

A to ci dopiero "wirusus głodomorus"! :D

Ahh...

A mówiłem, że moje zostawanie na noc, kończy się źle :p
Tym razem obyło się bez hospitalizacji, ale ta twarz, mówi wszystko ;)

Wstałem koło 6. Wszyscy śpią.
Co tu robić, suszy! Wybaczcie, zrobiłem "włam" na kuchnię.
A potem coś pofocić.

Słonko wschodzi, skutery gotowe na zwiezienie ostatnich gości na dół.

I stara goprówka. Ahh, tyle wspomnień :D

Siedzę sobie na sali, popijam ukradzione piwko i patrzę w dal.

O kurwa! Yeti!

A nie, to tylko Maciek "wielka stopa", był na wschodzie słońca.

No to co, kolejne piweczko na leczenie ;)
Ale, że taki kubek, Stary Sącz? Lokalne Nadleśnictwo Piwniczna, będzie złe :p

Jest, wstała załoga.
Hej, jak się macie? Ok, bo ja... chyba nie. Dawajcie browara :p

Kasiu, dzięki za śniadanie. Chyba do końca żywota, będę odpracowywał na zmywaku.

I kto twierdzi, że nie można bawić się z dzieckiem w "wirusowe śniadanie" ;)

Pa pa, ostatni goście!

A ja sobie dogorywam.
A tu telefon, że kolejna ekipa wyłazi na Jaworzynę.

Ale razi to światło!
Te, "piguła", nie ciesz tak, tylko daj coś na ból głowy ;)
fot. Alina

Chodźcie do mnie, moje gołąbeczki ;p
fot. Alina (tzn jej telefonem :p )

fot. Alina (tzn jej telefonem :p )


Dobra, czas na reset!
fot. Alina


Tak to jakoś wyszło, że gołąbeczki zaczęły schodzić, a ja, a co ja to będę się męczył. Karola dorwałem. To skuterem na dół. Ale nie ma nic za darmo. Bo coś mu tam wypadło po drodze :p Więc trzeba wyło wypatrywać hehe.

Ej misiu, Ty to jesteś aparat ;)

Tak to do wyglądały, me pożegnania z Świętą Górą. Na jak długo, kto wie, kto wie.

Katarzyno i Łukaszu. Dzięki, że znosicie towarzystwo takiego górskiego trolla jak ja. Trzymajcie się zdrowo i nie dajcie się wirusowi!


Kącik kulinarny

Zostało mi "trochę" kapusty włoskiej.
Co by się nie zmarnowało, będzie "zapiekanka" w naczyniu żaroodpornym.

Składniki:
- Kapusta włoska
- Cebula (duża!)
- Czosnek
- Ziemniaki (na spód)
- Karczek (lub cokolwiek innego, jednak myślę, iż wieprzowe.wołowe pasuje idealnie. Kurczak, nie)

Z przypraw, sól, pieprz, ziele angielskie.


Na spód naczynia żaroodpornego trochę tłuszczu (najlepiej, sprawdziłby się smalec ze skwarkami!). Na dno lądują ziemniaki pokrojone w grube plastry. Potem kapusta, na to mięso, czosnek i cebula i reszta kapusty.

Do piekarnika na ~1h.

Gotowe!
Posypane suszonymi pomidorami z czosnkiem i bazylią + trochę zielonego (koperek).

Smacznego i pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz