niedziela, 6 maja 2018



Góry Leluchowskie
Powroźnik=>Leluchów=>Dubne=>Wojkowa
06.05.2018r.



Znów wieje, na szosie była by mordęga. Postanowiłem schować się w lesie i poszukać powroźnickiej Czarnej Młaki :D
Wbijam na szlak konny w Powroźniku-Młynne. Ha! Po drodze spotykam jeszcze szefuncia :D Witamy się i cisnę dalej. Trochę późno jest bo już po 13 :p

Leśny potFur.
Skoro tam taki sprzęt potrzebny, to gdzie ja się pcham?!

Ktoś tu ma skitrane ule. Kupił bym takiego prawdziwego miodku. Od jakiegoś czasu do bidonu ładuję miód i wyciśniętą 1/4 cytryny.

Czarnej Młaki nie ma :p Pewnie gdzieś odbić trzeba. To już nie istotne, bo walczę z niezłą drapą. Trudno pchać, a tak się fajnie jechało i do tego miejsca wszystko wyjechałem!


Co chwilę sprawdzam położenie na GPS-ie. Z końskiego szlaku zjechałem (który notabene nijak w terenie nie był oznaczony!) i kluczę siakimiś leśnymi drogami, aby dostać się na dobicie szlaków.
Jest, dodarłem do szlaku. Tym zarośniętym na prawo z powalonym drzewem przedzierałem się.

Jest i łączene szlaków.
Tak mnie jakoś natchneło udeżyc niebieskim na Leluchów, potem na Kráľova studňa i do domciu. Tylko, że dawno tamtędy nie szedłem. Na rower to nie jest najlepsza trasa :p

Początkowo, nawet nawet.


Już niedaleko.

Noo nie, znów pchanie! Krzaczory gęste, wąsko. Albo iść po krzaczorach a rower ścieżką, albo rowerem po zaroślach a iść ubitym. Umrę tutaj!

Eee, już?

Pędzim dalej.
Tee paczaj, Kraczonik znów, ale inny :P
Raczej ten jest tym właściwym. Jest tu przynajmniej punkt geodezyjny.

Krzaczory, wszędzie krzaczory, ale... jest jakiś widoczek :D

Ba, nawet widok na taterki :D

Zjeżdżam, tfu, w większości sprowadzam (stromo jak diabli) na Leluchów.
Widok, na słowackie pastwiska. Czyż nie pięknie?

Dalej asfaltem na Dubne. Tu dostaję wiatrem po mordzie. Dobrze, że nie polazłem na szosę :)
Nad Obručne sedlo trzeba odbić mocno w lewo, polanką.

Fajną ktoś sobie postawił chatkę.

Dobrze, że nie jest gorąco, bo zaczyna mi brakować wody. Posilam się jeszcze Snickersem i kręcę dalej. Już niedaleko do wieży widokowej.
Jest i ona. Wyłażę na nią i strzelam panoramkę na pasmo Cergova (Góry Czerchowskie).

Teraz już długooo na dół :)
Jeszcze tylko walka z pieuńskim wiatrem na asfalcie i ląduje w piżmoczej jaskini :D

Link do trasy:

Było dużo krzaczorowania i nawigowania poza szlakiem po tajnych leśnych drogach. Dobrze, że pojechałem sam, bo inni wieszali by na mnie psy, za takie atrakcje :p




Kącik kulinarny:

Trzeba uzupełnić mikroelementy.
Wyczaiłem fajny mix. A mianowicie, kasza gryczana, kasza bulgur, czerwona soczewica, suszone pomidory i pestki dyni. Brzmi smakowicie! Na pewno spora dawka potasu i magnezu.

Reszta składników:
-Mozarella -mini kuleczki.
-Pomidorki koktajlowe.
-Avocado.
-Oliwa z oliwek (do tego sól, pieprz i natka pietruszki).

Pasibrzuch jeść!
Do tego lampka wytrawnego, czerwonego wina.
Ahhh...

Smacznego i pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. micha zacna że ho ho... czas na jakieś ognicho na studni, najlepiej po kręceniu :)

    Moja bidonowa mikstura prawie taka jak u Ciebie tylko do miodku 1/2 cytrynki + szczypta soli

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież lazenie po krzakach jest najfajniejsze!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ule leśniczego Kazia z Powroźnika

    OdpowiedzUsuń