wtorek, 10 kwietnia 2018



Niedzielna przejażdżka ze znajomymi.
08.04.2018r.


W końcu wiosna i ciepło. Na tyle, że można jeździć w krótkich gaciach :D

W sobotę trochę mnie przeciorali sporym tempem. Potem wpadł kumpel, oglądnęliśmy film "Anihilacja" (interesujący, polecam), przegryzając bardzo zdrowymi ;) prażynkami bekonowymi, popychając je browarem. Dobrze, że żabkę zdążyli zamknąć bo smaki naszły, a zdążyliśmy jeszcze połknąć coś w drinku :p
W niedzielę wstaję leniwie. Przed dziewiątą, dostaję telefon, od starego znajomego Krzyśka. Co to jest w telefonie wpisany "Krzysiek z Vihorlatu" bo tam poznaliśmy się (świetny wyjazd!), a jeszcze potem jeszcze koczowaliśmy razem w dzikich górach w wiacie :D Dobry włóczykij hehe. Ot sobie jeździ na Ukrainę czy Ruminie ze sakwami.
No i jak tu, nie spotkać się ze starym druhem! Zbieram się szybko. Jedzie od Bardejova, gdzieś tam nocował pod namiotem. Myślę sobie, fajnie było by się spotkać na granicy. Chcę cisnąć, jednak od Tylicza w kierunku Muszynki mam mocny wiatr w mordę. Jadę...
Cała trasa:


Spotykamy się tuż przed granicą. 
Jest i Piżmok, kwiat krynickiego kolarstwa hehehe.
fot. Krzysiek 

Jadę jeszcze na granicę zrobić fotę. Mam aparat, będzie fajne zdjęcie z nowym rowerkiem przy tablicy "Slovensko". Ustawiam rower, wyciągam pstrykajkę, ale będzie fajna fota... pac... o chuj! "Brak karty pamięci". No ja pierdolę, co za głupek ze mnie. Zgrywałem foty przez czytnik (bo bateria w aparacie padła) i zapomniałem załadować. To żem pofocił :P
Na szczęście Krzysio, w swoich przepastnych sakwach wiezie aparat. Zatrzymujemy się na chwilę w Tyliczu koło źródełka i jedziemy przez Mochnaczki, atakować Piorun!
Jestem pełen uznania dla współtowarzysza, dawał rady.
W 2/3 podjazdu robimy popas. Dosłownie. Jest poddupnik. Jest i prowiant Krzyśka. Kiełbaska, chlebek i inne różności :D
Omnomm nom.
Tu się trochę bawiłem krzyśkowym aparatem.
fot. Krzysiek /obróbka Pizmok

Krzysztof posila się i podziwia widoczki.
Jemy sobie i focimy, jada jacyś kolarze. Kumpel zauważa, "patrz, dziadek daje rady, a i ktoś na góraku"
fot./obróbka Piżmok  

Włoszka pozuje :D
fot./obróbka Piżmok   

Ujęcie na Jaworzynę.
fot./obróbka Piżmok   

Zjeżdżamy na Czyrną. Na szczycie owi kolarze robią foty. Zatrzymuję się patrzam, a "dziadek" to Duży :D + nowo poznany "zawodnik", Żaba - pozdrawiam serdecznie!
Witamy się, parę słówek i jedziemy z Krzyśkiem na dół.
fot. Krzysiek / obróbka Piżmok

Żegnam go na skrzyżowaniu i jadę za swojakami.
Jedziemy sobie naprawdę spokojnie. Odpowiada mi to. Choć, te parę km/h mogło by być szybciej, nawet dla takiego spaślaka jak ja ;)
Wioski się rozrastają. Widać, kasa leje się, zapewne z robót zagranicznych.
"Piniądz" jest, ale mentalnie, to chyba dalej średniowiecze ;)
O takiego bidnego Matiza Żaba uchwycił.
Gdzie tu sens, gdzie logika?!
fot. Żaba (tel.)

Za Berestem na szczyt Krzyżówki, zostawiamy "Żabę". Jedziem tempem Dużego. Siedzę mu na kole, nie mam zamiaru się wychylać :P
Potem zjazd na deptak i uzupełnienie elektrolitów w zacnym towarzystwie.
fot. Cinek (tel.)

Ok, koniec tego dobrego. Uciekamy na włości Hiczkoka.
Ot "Belcerówka".
Rower dużego i małego człowiek :D

Coolio pilnuje piłeczki.

Ale mamy smaka na kiełbaskę z ogniska. Jednak, to ta "święta niedziela", nie handlowa. Mimo, paru otwartych sklepów, NIGDZIE nie możemy kupić kiełbasy. Smuteczek :(




Kącik kulinarny.

Za to, smuteczkek podratuję kącikiem :D
Zapiekanka a'la "wrzuć, co ci pasuje" ;)

Składniki:
-Młode ziemniaczki na spód
-Czosnek
-Por
-Cebula szalotka
-Młoda kapusta
-Jajka (wbite na podkład z ziemniaków kapusty i porów)
-Ser pleśniowy (kto co lubi, ale polecam z ostrym smakiem, fajnie się rozniesie po zapiekance. Tu trafiłem z pleśniową dupką i jest mega!).

Gotowe :D

Smakowo wyszło ekstra! Szczerze powiem, nie spodziewałem się, że bez mięska, będzie tak dobre :D

Smacznego i pozdrawiam!

2 komentarze: