Zimowy biwak na Koziarz_u.
28/29.12.2024r.
Zbliżał się koniec roku, a ja uzmysłowiłem sobie, że w 2024r, nie byłem nigdzie z namiotem!🙈
Znalazłem więc bardzo ciekawą ofertę marki Hannah.
Także ten tego, to był już ostatni weekend, żeby wstydu nie było, że w tym roku, nie byłem nigdzie pod namiotem. A i jest co przetestować.
Długo myślałem nad miejscem. Miło wspominałem biwak na Koziarzu, gdzie byłem jeszcze z rowerem. Widoczki stamtąd są mega.
Uwidziałem sobie, że wybiorę opcję "dla leni", tfu, wróć, dla rodzin z dziećmi/starszych ludzi.
Eee, bebuch wydymało, więc jestem niczym kobieta w ciąży, więc to jak "rodzina". A młody, też już nie jestem 😉
A mianowicie, da się podjechać od strony Brzyny, bardzo wysoko, na parking pod wieżą.
Tzn, da się podjechać latem. Zimą, zalecane są łańcuchy. No ale taka zima to nie zima 😜
Mam przecież zimowe opony. Co z tego, że paroletnie i całe lato na nich jeździłem, żeby zużyć i wymienić. No zimowe są 😋
Powoli, dwójeczka i... ja !&$%*. Zatrzymałem się, hamulec... a mnie ściąga i idę na ślizga! 😲🙈 Postawiło mnie niemal w poprzek drogi. Za sobą mam parometrowy jar z rzeczką, a przed sobą rów. Walczę, ręczny, skręcone koła i gaz, żeby mnie naprostowało. Nieźle byłem zesrany. Tyle mojego szczęścia, że za mną był gość w terenówce, więc w razie czego, "jakoś", może by pomógł.
I chciał, podszedł, ale te jego "jakoś", bardzo mi się nie spodobało. Stwierdził, że podjedzie i pchnie mnie w bok, to mnie obróci 😱
Ja tam wiem, że buraczkowóz jest, jaki jest, nie za ładny 😉 ale obijać go, tzn pchać, terenówką. A w głowie wizja, wylądowania w górskim strumieniu. Podziękowałem i "po swojemu" udało mi się naprostować i wycofać. Uff, ale co się strachu najadłem. Zacząłem się modlić i obiecywać, że kupię nowe opony zimowe 😄
Gość z terenówki pozdrowił i jakby nigdy nic, przejechał łagodnie koło mnie.
Następny w kolejce był pan "warszaFiak". W Land Roverze. Widziałem jego dumną i zarozumiałą minę, patrzył na mnie niemal z pogardą. Jedzie. Ja powolutku, wycofałem się na "wypłaszczenie", gdzie była zatoczka i zaparkowałem. Za chwilę, pan "warszaFiak", cofa i parkuje koło mnie 😆
Dla pewności, podkładam jeszcze kamień pod koło i idę w górę.
Noo śliska ta droga. Ludzie bez raczków, "tańczą".
Jeszcze "tylko" końcówka. Bardzo stroma i miejscami wyślizgana.
Uff.
Docieram.
Śpiwór przytroczony na dole, do plecaka (oryginalnymi paskami, obejmuje go na styk), wygląda nieco pokracznie, ale siedzi bardzo stabilnie i nic nie dynda.
Aaa, rano było +5,5C (nawet więcej, bo 1C zaniża).
Więc ciężko nazwać to "zimowym" biwakiem 😉
Spakowany. Schodzę do samochodu i pomału, uważnie, zjeżdżam.
Jeszcze po drodze, będąc już na asfalcie, przy 30-40km/h robię test hamowania.
Eee, kupuję nowe opony zimowe, obiecuję!
Kącik kulinarny
Gnocchi Pops w sosie pomidorowo serowym.
W biedrze, czy jak ktoś woli, "chlewionce" 😜 jest "tydzień włoski".
Wyczailiśmy ciekawe gnocchi (dwa różne nadzienia).
Składniki:
- Gnocchi
- Ser Grana Padano
- Pomidorki koktajlowe - obowiązkowo!
- Sos - ten jest mega, pomidorowy z serem!
- Czosnek (brakło na focie), dużo czosnku 😁
W tle mamy jeszcze kapitalną buteleczkę, prezent. Jednym wlewem napełniamy oliwąz oliwek, a drugim, np octem balsamicznym. Zarówno wygląd jak i użyteczność, super! Dziękujemy za tak ciekawy prezent 😚
Niebo w gębie!
Naprawdę bardzo nam smakowało! Do tego winko i jest uczta 😇
Smacznego i pozdrawiam.