wtorek, 12 lipca 2022

 


Bacowanie na Parchowatce

09/10.10.2021r


Przyszła i pora, na kolejne spotkanie, "ekipy od ratowania chatek" 😉

Jak zwyczaj każe, już pod koniec roku, w październiku.

Niestety nie mogłem być od rana. Odpalam buraczkowóz i dość wysoko wyjeżdżam mym bolidem 😼


Ojj, przyszroniło w nocy.
fot. Sebastian

Właśnie... brakuje mi pośredniego śpiwora. W letnim Xlite 200 od Cumulusa, mogło by być... tak na styk. Więc musiałem zabrać Alaskę 1300 😆 Muszę coś kupić. Biję się z myślami od ponad roku 😛

Uuu, stromo...😈

Zanim dotarłem, "krakusy" zaczynają działać.
Zapiankowali dziury między balami.
fot. Sebastian

Dół. Podłoga wyłożona folią, rzeczy rozwieszone. Jak przytulnie 😉 
fot. Sebastian

Poddasze.
Andrzej, nie strasz ludzi! Wyglądasz jak wkurwiony cygan 😂
fot. Sebastian

Idzie "włóczykij"!
fot. Sebastian

Dobre kolegi, dobre. Od razu poratowali piwkiem 😁
fot. Sebastian


Idą kolejni biesiadnicy.
fot. Sebastian

Jest ekipa. Zaczynamy śmichy chichy 😉
fot. Sebastian

Wiesiu, taś, taś...
fot. Sebastian

O! Jak ładnie chłopaki przyszykowały opał. Zapewne i tak braknie, jak piroman... tfu, ogniomistrz 😋 się dorwie.

Zdjęcie grupowe.
fot. Sebastian

Aaa, w jednym piwie dziurka się zrobiła. Nic nie może się zmarnować!

Chodź tu mój niewolniku. Dziś będziesz wiernie wykonywał polecenia pana 😜
fot. Sebastian

Piżmocze dary.


Noo... drzewo 😁

Ojj wiele wyjazdów ta mata przeżyła. Ale zaczęło puszczać koło zaworu. Terenowa próba łatania.

Oliweczkę?

No to zdrowie, panowie!
Białe "kieliszeczki" najlepsze 😆

Łojj, ktoś tu grodzi włości. Co na to Zbyszek?

Rytualnie odwiedziliśmy szczyt (ten prawdziwy 😛) i rozglądaliśmy się za grzybami. Nic nie było! 😱

Namioty przygotowane, słońce coraz niżej.

I zachodzi...

Ogniskujemy.

A i takie widoki po zachodzie 😍

Na hali u Zbyszka, watra musi być!
fot. Sebastian

Tańce hulańce, muza leci ze smartfona.
Taa, dobrze, że ofiar w ludziach nie było, tylko w sprzęcie. Spodnie i bluzę, przypaliłem 😜
fot. Sebastian

Upss, jakaś dodatkowa wentylacja zrobiła się w namiocie 😲

No nic, jakoś przeżyłem noc. Mimo, że materacyk rano był bez powietrza 😂

Z rana, może i przejrzystość nie była ekstra, jednak Seba próbował coś przyfocić.
fot. Sebastian - obróbka Piżmok.

Jeszcze "tylko", upchać tą krowiastą puchówkę do wora.
fot. Sebastian

Aby rytuału stało się za dość. Tradycyjne kkarmienie Piżmoka 😂
fot. Sebastian

Jeszcze chatkę zamknąć na skobelek, co by jakie zwierzaki tam nie zamieszkały, czy jak w jednej powyżej, wilk nie zrobił sobie stołówki zaciągając owcę 😲
fot. Sebastian

Muuu, a to te człowieki darły się pół nocy!?
fot. Sebastian



Kącik kulinarny.

Ogniskowa jajecznica na kiełbasie.

Z rańca, prze jedyna jajkownica na kiełbie.
Jajka transportuję wbite do małej, plastikowej buteleczki. A na bardziej "stacjonarne" biwaki, biorę standardowo, nerkę US Army.

Składniki:
- Jajka- nie inaczej 😛
- Kiełbasa
Oczywiście, w zależności od kiełby, ale większość tych "ogniskowych" jak Śląska czy Toruńska, są dość tłuste. Więc sam tłuszczyk, który wytopi się z niej, na małym ogniu, zapewnia iż jajka nie będą później przywierać do patelni.

Parę minut podsmażamy kiełbaskę, wbijamy jajka i gotowe!
Nawet "głupia" jajecznica, zrobiona w takich okolicznościach przyrody, smakuje fantastycznie!

Smacznego i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz