Zlá Diera - Bučie 1006m n.p.m.- Lačnovský kaňon
25.05.2022r.
Ojj, ojj, gdzie by tu pojechać?!
Przecie znam Słowację dość dobrze w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Ale, ale... przecie tam mnie jeszcze nie było!
Ciekawa jaskinia, kanion, skałki i akcenty romantyczne. No musiały być, bo... ponoć 😝 druga rocznica naszej pierwszej randki. Kto by to pamiętał! No jak to kto, przecież nie ja 😆
No dobra, jedziemy. Ale wyruszamy nie tak za wcześnie, bo wszelkie prognozy i radary pogodowe, na rano, nie były sprzyjające. I faktycznie w Krynicy, była chwilowa "wichura" z deszczem.
Po drodze. Straże i Šarišský hrad.
Pierwsza atrakcja, gdzie jest parkowisko, to Geomagetická anomália.
Ta butelka, faktycznie toczy się pod górę!
Jest też miejsce na ognicho. I źródło wody pitnej.
Akuku!
Ooo, wołają nas. Doszły jeszcze dwie osoby, więc dla czwórki, jest wejście 😁
Po drodze, jest takowa vyhladka.
fot. Kama
I panoramka z owego punktu.
Pełzniemy dalej. Docieramy do punktu "odprawy jaskiniowej".
Meldujemy się i czekamy, aż uzbiera się "grupa".
Jest takowa wiatka.
Kamcia grotołaz.
Wejście do jaskini.
Jest zamykane stalowymi drzwiami. A nietoperki, to którędy wlatują?
Kapu, kapu.
O! Jest netoperek!
I rodzinka gacopyrzy.
Charakterystyczny stalagmit.
Schodzimy niżej, tylcem, ale już na tyle jest to skomercjalizowane, że są stopnie i bariery.
I siup do góry.
Tu parometrowy odcinek z liną, z przeciskaniem się. Łot taka "atrakcja". Jak ktoś nie lubi, to nie musi tam włazić. Trasa tak prowadzi, że to "dodatkowa atrakcja" zaraz obok głównej sali.
Tu parometrowy odcinek z liną, z przeciskaniem się. Łot taka "atrakcja". Jak ktoś nie lubi, to nie musi tam włazić. Trasa tak prowadzi, że to "dodatkowa atrakcja" zaraz obok głównej sali.
Noo wspindraj się!
"Jajo dinozaura" ;)
Trochę zimno, para buch!
Tu jest tyle fajnie, że dają pomacać relikty.
I ząbek 😄
Inne czachy i kości. Najstarsza ma 10 000 lat!
Inne formy naciekowe.
A to chatka jaskiniowców.
Wchodzimy tam, rozliczyć się.
Czacha medveďa.
Grubaśny stalagmit.
Ahh, co za zapachy! Maja porę obiadową.
Fajowy, netoperek, prototyp, ale 15E nie dam 😛
Zmierzamy na szczyt Bučie 1006m n.p.m. - najwyższy tego dnia.
Po drodze, przed punktem widokowym, jest źródełko.
I owy punkt widokowy.
Tutaj postanawiamy, posilić się.
Rarytasy prawdziwie polskiego turysty.
I serek pleśniowy z dodatkiem żurawiny. Ajj, Kamusia miała świetny pomysł.
Docieramy na szczyt.
Widoczek.
Jak tu teraz zejść, żeby nie wracać tym samym.
To troszkę dzikcowania wzdłuż linii elektrycznej, a potem odbijamy "cyklo cestą", która schodzi do wsi Lačnov.
Ha!
To są!
fot. Kama
Podpuszczam Kamę, że to musi być na kleju.
I ruszyła!
Nie było na kleju 😆
Stara się ustawić.
Ooo, udało się. Noo noo!
Człapu dalej i odbijamy szlakiem żółtym na przełączkę Vrátnica.
A tam skała z "oknem".
Nioo, nioo, kto się tam wyspindra (są punkty asekuracyjne) to niezły kot 😁
Idziemy na "Komin" - skałkę nieopodal z widoczkiem.
Jakoś tak dziwnie to obchodzimy, nie wierząc w podejście pod niemal pionową skałę (jak się okazało, niesłusznie).
Wyłazimy po swojemu na skałę obok, uprawiając niemal wspinaczkę 😜
Aaa, tu jest wyjście na Komin.
Niestety, z tej skałki, już mało co widać. Zarosło 😥
To schodzimy już prawilnie, do jaskini.
Wyplantowane, miejsce na nocleg, krata, palenisko w głebi. Fajowe miejsce.
Wracamy tym samym do kanionu.
Szkoda, że tak sucho, bo nie ma wodospadzików 😭
U wylotu, obiadokolacja.
Niestety, słońce już zaszło za linię drzew i nie oświetlało jej fajnie 😕
Dalej, ciekawy camping.
A tuż obok, interesująca skałka, na którą można się wydrapać od tyłu. Gdzie są klamry.
Oczywiście moja "alpinistka", musiała tam wyjść 😁
I brama wejściowa, tzn dla nas, wyjściowa 😉
A to nie koniec atrakcji. Po drodze, jeszcze Hrad.
Lipovský hrad.
I to samotne, pokręcone drzewko 😄
Jeszcze rzut obiektywem, max zoom, na owieczki. Które to na Słowacji, już wypuścili na hale.
Bardzo ciekawy wyjazd. Mimo, że zrobiliśmy tylko 10km, to, jakoś tak, zmęczyło.
Ale moc wrażeń i atrakcji. Polecam!
Wisienką na torcie, było by jeszcze odwiedzenie "po drodze" Šarišský hrad. Dość mocno go odbudowali, po mojej ostatniej wizycie. Ale, to może w następnym włóczykijstwie.
Kącik kulinarny.
"Zapiekanka" na ostro z kimchi.
Składniki:
- Ziemniaki
- Mięso (kto co lubi)
- Cebula szalotka i czosnek
- Olej (na ostro ;) ).
- Przyprawy: Do ziemniaków, papryka ostra, zioła prowansalskie.
- Kimchi Hot
Procedura standardowa.
Naczynie żaroodporne. Na dno ostrego oleju, na to ziemniaki w plastrach, posypane przyprawą.
Na to układam, zaprawione wcześniej mięso i na wierzch posiekaną cebulę.
Zapiekam w piekarniku około godziny.
I gotowe.
Smacznego i pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz