czwartek, 13 maja 2021

 


Velo Czorsztyn

09.05.2021r.


Tego jeszcze nie jechałem, a dużo o tej trasie słyszałem.

Kamcia też zainteresowana, a dlaczego nie miała by rozpocząć sezonu rowerowego od tak pięknej trasy.

Lądujemy w Niedzicy, na dużym parkingu przy plaży (8zł za dzień).

Jest i rowerzystka, wraz ze swym niezniszczalnym stalowym rumakiem :D



Brym brym. Zaczynamy.

I ujęcie na zamek w Czorsztynie na drugim brzegu.
Jestem i ja.
Niezła przypinka :D
Aparat chowałem i musiałem wciągnąć brzuch ;)
fot. Kama

Łatwiej jedzie się raczej od Niedzicy na Dębno i Czorsztyn.
Jednak ta ścianka, większość weryfikuje, potem jest łagodniej, ale też "trochę" pod górę.

Kamcia ciśnie!

Będzie dobrze, trochę pojeździ i się rozjeździ :D

Podjazd pokonany, to teraz w dół.
A cóż to za gołąbeczki :)

Krzyczę stój!
"ZIMNE PIWO"!

Ahhh...

Ludzi jak mrówków!
Przeciskamy się na zwęrzeniu, mija nas trójka "kolarzystek". Piękne rowerki (za naście tysi), wystrojone kolarsko. Coś tam pod nosem marudzą "że ostatni raz coś takiego".
Mówię, do Kamy, że no tak na wyjeżdżone wyglądają.
Chyba poczuła się zazdrosna, albo, nie daj Boziu urażona. Ale za punk honoru, postawiła sobie, że je dogoni. I... dogoniła :D
Chwilę jechała za nimi i raczej stwierdziła, że "co tak pizdusiowato jadą" bo je wyprzedziła haha.
Ich mina/reakcja była bezcenna, ale nie taka zawistna, źle życząca, wręcz przeciwnie. Wyglądało to nader ciekawie, jak dziewuszka z plecaczkiem na stalowym kowadle, kręcąc z takim zaangażowaniem, wyprzedza takie "pro dziołchy" :D

Pryy, nie, nie kolejny piw stop (choć ich nie brakuje po drodze :D). Ot zapędziliśmy się trochę w tej ucieczce przed "pro dziołchami". A mamy zjechać na Dębno, podziwiać kościółek z XVw(!).

Kościółek, jak kościółek.


Ale w środku!
Cudownie!


A mój dziubasek kupił mi kolejną monetę do kolekcji :)

Pędzimy dalej. Noo, nie, trzeba cosik poregulować przy Wilierku. Bo mi łańcuch spadł ze 3 razy, jak wrzucałem na duży blat. Grryyy!

Takie widoczki!

No i MY.

fot. Kama

I Diablaka widać!

Łot i takie zabudowania. Ciekawsze dla mnie, niż chawiry za grube miliony.

Dalej... zatoczki, przystanie.

I jeszcze widok na oba zamki.

Dojeżdżamy do Czorsztyna.
See, see, stateczki pływają. To zaliczymy kolejną atrakcję i w taki sposób wrócim do Niedzicy.
Oczywiście można zamknąć kółko, jednak trzeba pokonać srogi podjazd. Nie dla każdego, musi byćto akurat atrakcją ;)

Ejj, stateczku, nie odpływaj!
Hmm, nie załapaliśmy się. A ja chciałem "parostatkiem"!

Jednak dość szybko kursują. Są też mniejsze, "gondolki czorsztyniańskie" :)

I już na pokładzie.

Rzut okiem na taflę jeziora i Babią w oddali.

Lądujemy i jesteśmy już przy parkingu.
Jeszcze "tylko" wrócić klekotem do Krynicy. Co nie było takie oczywiste, bo zaczął się gotować :p
Niskie obroty i bez ciśnięcia i do turlikaliśmy się :D

Trasa ciekawa, urokliwa, ale raczej nie na słoneczny weekend/sezon. Pełno luda, dzieci na hulajnogach, rowerków biegowych, rowerów z przyczepkami, ludzi na wrotkach czy pieszo.

link do profilu trasy na Strava:
https://www.strava.com/activities/5267785668



Kącik kulinarny

Czasem dobrze czytać przepisy na słoiczkach :D

Składniki:
- Paski piersi z kurczaka (w przepisie jest schab)
- Ryż
- Pistacje
- Sos
- I jeszcze świeży ananas (którego bardzo lubię)


Paski piersi obtaczamy z zgniecionych pistacjach. Podsmażamy, następnie oddajemy sos.
Na ugotowanym ryżu kładziemy mięsko i polewamy sosem.
Plus świeży ananasek :D

Smacznego i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz