Kicarz 704m n.p.m.
02.05.2021r.
A może by tak kicnął na Kicarza? :D
Ta "górka" od dawna chodziła za mną. Zawsze ją omijałem, a tak charakterystyczna, wręcz nęcąca, jak się już jest w Piwnicznej-Zdrój.
Straszą deszczami. Pogoda taka, że raz słońce i fajnie grzeje, a raz ciemno i zawieje zimnym wiatrem.
Parkujemy (parkingi za darmoszkę, nie jak u tych zdzierców góroli ;) ).
Jest i Kicarz.
O! Mają nawet dinozaura co spod ziemi wychodzi ;)
Kicarz, to taka Góra Parkowa z Krynicy, tylko, bardziej "dzika".
Wiosna tutaj dopiero raczkuje.
Co jakiś czas, ławeczki, mocno już zintegrowane z naturą ;)
Takie klimaty!
I panormaka tuż spod szczytu.
Widoczek nie jest głupi, ale warunki na focenie, mocno takie se :(
I sam szczyt, z przekaźnikiem.
Skalisty ten Kicarz ;)
Zlazujemy. Wychodziliśmy "niebieskim", schodzimy "czerwonym".
Po co jechać na Chorwację hehe.
Ojj, zmęczyłem się. Ciężko mi się szło. Moja pocovidowa Kamusia, człapała raźnie!
To, trzeba nabrać mocy i poprawić humorek.
Bazują na marce MARIN.
Tutaj, gravel na grubasach oponach. Stal rządzi! Może moja babcia Merida będzie kiedyś (już?) warta "miliony" ;)
I taki to był szybki wypadzik.
Kącik kulinarny.
Grillowanie u staruszka.
Składniki ;)
- Oscypki z żurawiną
- Cycki kuraka z przyprawie ziołowej i czosnek niedźwiedzi ze śmietaną
- Kiełba :D
- Bagietki czosnkowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz