Spisz
13.05.2018r.
Łamałem się, czy jechać. Przecie Spišský Hrad jak i Spišska Kapituła były już przeze mnie zaliczone. Ale ma być przejście fajnym pasmem ze skałkami i ciekawe geologiczne zjawisko z gejzerem. Hmm, jadę :p
Najpierw odwiedzamy kościółek w miejscowości Žehra. Kosciół z 1245r ! Budowę ukończono w 1275 r.
Słynie z bodaj najokazalszych polichromii na całej Słowacji.
Zamknięty. Smuteczek :( Idziemy obadać tyły.
Cmentarz z cygańskimi nagrobkami. Większość wykupionych na zaś + podobizna i czekają na lokatorów :p
Tutaj pięknie widać cześć naszej trasy. Spod kościoła idziemy na to skaliste wzgórze i nim aż do zamku który widoczny jest w prawej części zdjęcia.
Jednak mamy szczęście!
Otworzyli owe święte miejsce dla okolicznych.
Owe słynne polichromie. Piękne!
Te śmieszne niekształtne ludzki hehe ;)
Ciekawe sklepienie.
Cudowna kamienna kropielnica.
Opuszczając owe miejsce mijamy, wystrojoną w starym, lokalnym stylu babcię :)
fot. Paweł Chyc
Dodać należy, iż ów zabytek należy do listy światowego dziedzictwa UNESCO.
Uświęceni tym zacnym przybytkiem, pędzimy dalej jak aniołki na skrzydłach.
Takie tam chabazie po drodze :p
fot. Paweł Chyc
Pierwsze skałki.
Inne chabazie ;)
Ach te widoczki z góry!
Wycieczka robi popas.
Krásna krajina!
Człapiemy dalej, dosłownie. Aniołkom chyba skrzydła odpadły, bo tempo jest mniej jak spacerowe :p
Co skałka to musi być foteczka, a nie brakowało ich.
fot. Paweł Chyc
Jam ci jest. Zdobywca!
fot. Paweł Chyc
Mijamy ludzi skał.
fot. Paweł Chyc
Człapiemy dalej.
Jest i zamek!
I zoom na Tataerki.
fot. Paweł Chyc
Tutaj ciekawostka. U podnóży został ułożony wielki kamienny koń.
Paweł ustrzelił z autobusu w drodze na miejsce.
fot. Paweł Chyc
Ktoś próbuje swoich sił na skrzydle. Jednak szybko opadł :(
Jako, że zamek już znam, najpierw idę na piwko :D
Ooo, ciekawa puszka. Nie polecam pić z puchy, bo wali farbą niemiłosiernie!
Za to sama puszeczka super, tłoczony napis i świena grafika. Piwo bardzo przeciętne :p
Podziękowania dla Marceliny. Schomikowała mi puszkę (nie wziąłem plecaka na zamek) i została mi na pamiątkę. Obciąłem wieczko i służy dzielnie w kuchni :D
Po uzupełnieniu elektrolitów lecę prosto na wieżę, coś pofocić.
Wiecej zdjęc z zamku można obczaić przy mojej poprzedniej wizycie, tutaj:
Fotki z wieży.
W oddali majaczą Tatry.
W dole miasteczko do którego schodzimy. Dalej polanka z kapliczkami za którą(schowana) jest Siva Broda.
Wspomniany kuń z bliższa.
Jeszcze jedna fotka, 9mm pożyczone od Pawła.
Młody dzielnie dawał rady!
fot. Paweł Chyc
Pani na miejscu lepi gary, filiżanki, dzbany, czy całe zastawy. 100% ręczna, naturalna robota. Naprawdę ładne miała rzeczy. Nie mogłem się oprzeć. Kupiłem sobie piękny kubeczek :D
Taki trochę niekształtny, pewnie specjalnie tak zrobiony, Ma coś w sobie :D
Wspólne uzupełnianie elektrolitów ;)
fot. Paweł Chyc
Jeszcze widoczki w tył, przy zejściu na Spišské Podhradie.
Malownicze miasteczko. Kierunek Spišská Kapitula - zwana "słowackim watykanem".
Ha! Nawet dobrze godzinę pokazywał :D
Ot taki eksperyment. 21 zdjęć w pionie spod podstawy.
Wnętrze katedry.
fot. Paweł Chyc
U ujęcie jak sprzed dwóch lat.
Dalej...
I idziem dalej.
Widać już Sivą Brodę.
Organoleptyczne badanie powstawania trawertynu.
Ot tak sobie bulka spod ziemi.
To ma być ten gejzer?! Eee, słabo, oszukali mnie!
Ooo, jest. No w prawdzie nie taki jak w Yellowstone, ale jest :D
Kolejne organoleptyczne badania ;)
Dochodzimy na spiski szałas. Niestety okazało się, iż nie ma czasu na jedzenie! Ba, nawet piwka nie zdążyłem wypić :( !
Trzeba Pawłowi kupić biczyk, co by od czasu do czasu grupę pośpieszył :p
I zdjęcie na "odchodne". Z autobusu.
Z|tej strony wygląda bajecznie. Niczym jakaś twierdza z Władcy Pierścieni :D
Wracamy do Krynicy. I tak jadą przez centrum, to wyskakuję koło deptaku.
Pasibrzuch jeść!
Polecam zapiekankę, naprawdę wyśmienita! Serwują ją z boku (od strony fontanny) Starego Domu Zdrojowego.
Mimo, iż część atrakcji już zwiedziłem, to i tak wyjazd bardzo fajny, tylko na następny raz, trzymajmy się tempa, bo jak jestem głodny to bywam zły! ;)
Kącik kulinarny.
Coś na szybko!
Składniki:
- Kasza kuskus
- Awokado
- Pomidor malinowy (lub pomidorki koktajlowe).
- Serek sałatkowy / feta
- Oliwki
- Szczypiorek
- Przyprawy: pieprz, oliwa z oliwek, sok z cytryny.
Tylko mi sera jakiś baran wyżarł wcześniej ;)
Ale wystarczyło, uff.
Kuskus zalecają zalać wrzącym bulionem. Myślę, iż jest to bardzo dobry pomysł, ale trzeba mieć ten bulion ;)
Jak nie ma, to polecam zmieszać z jakaś pastą paprykową, np siakimś Ajvarem :)
Bo inaczej wychodzi trochę mdłe, jak u mnie ;p
Pozdrawiam i smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz