Chata Magóry - Eliaszówka 1023 m
Piwniczna Zdrój.
27.04.2024r.
Mógłbym rzec, iż bardzo dobrze znam Beskid Sądecki. Czy aby na pewno? Oświeciło mnie, że przecież nie byłem w Chacie Magóry. No wstyd!
Trzeba to zmienić. Wymyśliłem więc małe kółeczko, z pozaszlakowym zejściem.
Jedziemy na Piwniczna Zdrój, odbijamy i przez Kosarzyska, na oficjalny parking chaty, przy czerwonym szlaku.
Łoj, stromo tu. Jedyneczka i pomału w górę. Jak by coś jechało z naprzeciwka, to był by zonk 😉
Skromny ten parking. Raptem na parę samochodów.
Zaczynamy podejście.
Troszkę drapki.
Zaczyna kapać.
Docieramy pod chatę. Mają tam konie, na których organizują "górskie jazdy" 😀
Klopik, jak klopik 😉
Jest i chata.
Bez dwóch zdań, bardzo klimatyczne miejsce.
Kuchnia i pan przyrządzający potrawy, oddzielony tylko małym płoteczkiem, ladą i piecem.
W środku ciasno, miejsca raptem dla paru osób, ale właśnie, ten klimat 😁
Na szczęście była tylko jedna, trzyosobowa rodzinka, więc bez tłoku, za to, gorąco, bo pan, przyrządzał coś na piecu.
A! I widziałem, że mają pyszne piwka z browaru w Dukli!
Kupujemy takie ciasteczka maślane, pieczone na miejscu 😇
Zaczyna padać 😤 No spodziewany był deszcz, ale po południu, a nie teraz. Jednak, zanim zjedliśmy ciasteczka, to już przestało. Hura!
Strefa chillout_u 😉
To człapiemy dalej.
Z łączki z ujęciem na Radziejową.
fot. Kama
Wieża widokowa na Eliaszówce 1023m.
Ło kruca zyks!
Z początku myślałem, że to jakiś zwierz, misiek, rozwalił śmieci. Ale to gorsze zwierzaki, dzikie człowieki!😡
Wychodzimy na wieżę. Łoj wieje, że hej!
Ujęcie na Radziejową 1266m - najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego (też z wieżą widokową).
Na słowacką stronę...
Pasmo Jaworzyny.
fot. Kama
I jeszcze zoomik na szczyt Radziejowej.
Niestety wieża jest za niska i Tatry przysłonięte przez drzewa 😢
Schodzimy na małe "co nieco".
Zagraniczne, ale całkiem niezłe. Poprosiliśmy ładnie, o te bez żółtaczki 😂
fot. Kama
Kamcia testuje piłkę "sznurkową".
Jak by to powiedzieć. No nie przeszła mojej akceptacji. Może są lepsze (ta, jakaś za parę zł z "Temu"), takie bardziej, łańcuchowe. W tym przypadku, zacinało się to i potrzeba było dużo energii.
Dobra, koniec zabawy w bushcraft 😉
Idziemy dalej i schodzimy "na dzikca" do wioski.
I taka fajowa altana grillowa.
Samotna ławeczka.
A ten opuszczony domek, schowany na polance otoczonej drzewami, urzekł mnie.
Uuu, będzie stromo! "Nuszka" da radę?😏
fot. Kama
Łot i taki fajny strumyczek z rynienką.
Artystycznie 😉
Schodzimy do wioski.
Na bogato, Strach na wróble, wystroił się w "najki" 😄
Jeszcze "tylko" podejść tą stromą betonówką na parking i pędzimy 💨 do Gastro Travel, bo w brzuchach burczy.
Piękny, odnowiony dworzec PKP w Piwnicznej.
Dawać burgera!
Omniom niom 😈
fot. Kama
Idziemy w najnowszą część parkowych atrakcji.
Są różne, śmieszne rzeźby.
W tym dzik w kierpcach 😄
Czy jeżyk w góralskim kapelusiku.
Znalazłem nawet piżmoczego kuzyna 😁
fot. Kama
Jest i ławeczka "Kingsajz" 😉
fot. kom.
fot. Kama
I mini bobrowisko.
Ku słońcu!
Kaczka skitrana na "wysepce".
Bobrów nie było widać, ale i tak ładnie.
Moc atrakcji, a trasa nie zabójcza. Do chaty, trzeba kiedyś wrócić, spróbować pierogów z rydzami, albo jakiegoś innego specjału.
Kącik kulinarny
Taa znów szparagi 😛
Dużo nakupiliśmy, to trzeba coś z nich zrobić. A młodziutkie i cieniutkie, są super.
Szparagi z piersią z kurczaka i makaronem, w sosie śmietanowym.
Składniki:
- Szparagi
- Pierś z kurczaka (jedna grubsza, wyfiletowana/przekrojona na pół - starczy)
- Natka pietruszki
- Pomidorki koktajlowe
- Makaron (kto jaki lubi, ale taki nieco szerszy lepszy, łapie więcej sosu)
- Śmietanka 30% (330-400ml)
- Z przypraw, tylko sól, pieprz i ważny składnik, gałka muszkatołowa
Niby prosta sprawa, ale parę wskazówek.
Szparagi - obcinamy końcówki. Wrzucamy do osolonej, gotującej wody, tak na 2-3min! Najlepiej, aby miękkie, górne części, wystawały z wody.
Wyławiamy je, nie wylewając owej wody! Dosalamy i w tej wodzie gotujemy makaron.
Kurczaka pokrojonego w cienkie paski i wcześniej natartego solą i pieprzem, na patelnie z rozgrzaną oliwą z oliwy i odrobiną masła.
Podpiekamy, odławiamy, wlewamy śmietanę, połowę posiekanej pietruszki, szparagi (jak starsze/grubsze, to tniemy w paski. Młode cienkie, nie trzeba). Doprawiamy trzema szczyptami gałki muszkatołowej.
Mieszamy, jak sos nieco zgęstnieje, dorzucamy kurczaka. Chwilkę mieszamy/dusimy, dorzucamy makaron i resztę pietruszki. Na sam koniec pomidorki pocięte w ćwiartki.
Na talerz i gotowe!
Kamie mega smakowało. Bo dość łagodne, mnie brakowało wyrazistości (ostrości), ale... no dobre to!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz