Oravice
02.09
+
Ľubovnianske kúpele
11.09.2022
Urlop jeszcze trwa. Trochę pomęczyłem się z fuszką, ale jakiś relaks, należy się nam, choć Rumunia (opis za jakiś czas ;) ) przyniosła wiele wrażeń.
Co by tu zrobić takiego nie wymagającego i... odprężającego.
A może ciepłe baseny na Słowacji połączone z małym spacerkie. Czemu nie. Jedziemy na Oravice!
Nie jest to może super blisko, bo 142km od Krynicy. No ale, coraz dalej trzeba się zapuszczać, aby sięgać po niezbadane tereny.
Buraczkowóz, mimo, że "siadł na dupie" po rumuńskich wojażach, to musi nas obwieźć jeszcze tu. Obiecuję ci buraczku, że cię naprawię 😊
Docieramy na miejsce.
Chyba komuś zimno 😉
Dreptamy żwawo, aby się rozgrzać, taką asfaltówką.
Po dodoze, mini wieża.
I taki widoczek na... czyżby to była Osobitá 1687m?
I jeszcze zoomik na wyższe szczyty Tatr Zachodnich.
Nie zabardzo wiem co to, może Vyšné diely?
Coś cienko u mnie z wiedzą na tym terenie 😒
Odbijamy z owej drogi w prawo (czerwony szlak) i udajemy się ku największej atrakcji tego dnia czyli Juráňova dolina.
Ale zanim tam dojdziemy, takie piękne polany.
Usłane zimowitami jesiennymi - czyli no takie letnio jesienne krokusy, jak ja je nazwałem 😋
Wchodzimy w dolinkę.
Taki trochę ,mini Słowacki Raj.
fot. Kama
Różne skałeczki
I micro wodospadziki 😉
Co tu dużo pisać. Iść i podziwiać:
fot. Kama
fot. Kama
Srogo!😆
fot. Kama
Jedno z ładniejszych miejsc w tej dolince.
Jeszcze tylko jedno podejście i już będziemy na wylocie.
Idąc tam dalej, można dojść na Grzesia, lub do Chochołowskiej.
My wracamy do Oravic.
Ale po drodze, jeszcze torfowisko.
Tam też jest mini wieża, z takim widoczkiem.
To teraz relaks, w gorących basenach.
Jako, że było dość rześko, to i ludzi niedużo. Więc można było skorzystać z bulgotek, ba, nawet na jacuzzi załapaliśmy się 😎
Heheh, zjechaliśmy raz na zjeżdżalni, bo też kolejek nie było, ale, wyjść na tą wieżę przy 15C i wiaterku, to lepiej było siedzieć w ciepłej wodzie 😁
Kolejny wypad, to był w Ľubovnianske kúpele. Deszczowa, niedziela. To gdzieś blisko, na chwilę.
Salamandra wpinająca się po drzewie.
Robimy maluteńkie kółeczko w okolicy.
Docierając na polanę z sławnymi w tej okolicy sosnami wejmitakmi.
Robi wrażenie!
No tak...
Idziemy na grzyby. Kto normalny o 16 idzie na grzyby. A kto powiedział, że my jesteśmy normalni? 😜
Słowacy pakują przy nas kosze z grzybami a my... największym sukcesem było spotkanie tej salamandry, która ładnie pozowała.
Takie to w sumie, spontanicznie, dwa szybkie wyjazdy.
I nowe miejsca zaliczone 😄
Kącik kulinarny
Pieczarki nadziewane, zapiekane w piekarniku.
Składniki:
- Pieczarki (takie większe)
- Mięso mielone (wybrałem z indyka, bo łagodniejsze, pieczarki też są łagodne w smaku)
- Cebula, czosnek.
- Pieprz, sól, papryko ostra i łagodna (w proszku)
- Coś zielonego, zaleca się pietruszkę, ale nie przepadam, daję rukolę!
- Starty żółty ser (wykorzystałem pyszny, z czarnuszką)
- Bułka tarta (w sumie, opcjonalnie - ja dałem naprawdę mało)
Pieczarki myjemy, obcinamy nóżki i środki wybieramy środki (szpiczastą łyżką).
Z tego co wydążymy, plus posiekana cebula i czosnek (przez praskę), trochę buły, mieszamy i doprawiamy.
Podsmażamy na patelni.
Rozgrzewamy piekarnik do 180C.
Nadziewamy pieczarki owym farszem i siup na jakieś 25 min.
Potem posypujemy startym serem i jeszcze chwilę zapiekamy
I gotowe!
a co zrobiłeś z mięsem z kącika qlinarnego??
OdpowiedzUsuń;)