Lot widokowy nad Tatrami
20.08.
+
Biwak w Bielicznej
04.09.2022r.
W końcu nadeszła ta chwila, aby wykorzystać lot. Niestety w czasach pandemicznych, wszystko się pozamykało. Trzeba było w końcu się umówić, co by się nie przeterminowało.
Internetowa rezerwacja nie zadziałała. W końcu się dodzwoniłem i klepnąłem termin, pasujący wszystkim.
Docieramy.
Słynna owieczka lotniczka 😉
Czekamy, bo mają jakieś opóźnienia. Niby byliśmy umówieni na 10, a się mocno przeciąga.
Pogoda coraz gorsza 😡
To jeszcze oglądamy skoki.
Jest, gotowa nasza maszina 😛
fot. Kama
Kołujemy, jakiś baca przegania owce przez pas startowy 😄
I lecimy!
fot. Kama
Czy jest z nami pilot? 😏
fot. Kama
Mimo, że warunki pogodowe nie najlepsze ("mleko"), to coś tam widać, jak się bliżej podleciało.
fot. Kama
I wszystkie podtatrzańskie wioseczki.
Dla mnie największym "łał", było zobaczenie z góry, wszystkich okolicznych miejsc gdzie się włóczyłem. Jak choćby charakterystyczny Przełom Białki.
I jeszcze kółeczko nad Czorsztyńskim.
W dole ten ferelny most z ruchem wahadłowym, z którym już tyle czasu się pier...niczą 😠
fot. Kama
Niski tan wody.
fot. Kama
I szeroki kąt:
fot. Kama
fot. Kama
Jeszcze ujęcie na Gorce z wieżą widokową.
Podchodzimy do lądowania.
Ostry skręt "lewo na burtę" 😉 - taki retro ten samolocik, to i zdjęcie stylizowane na retro 😀
Coraz niżej... nie ma owiec? Co by je nie ostrzygło śmigłem 😆
I wylądowali!
Cała ekipa.
fot. pilot 😀
To do pobliskiego baru 😋
Niezły PRL. Ale ma klimat hehe.
Polecam poczytać 😀
Domowe pierożki i piwerko. Uciekamy do domu, bo mają być burze, zresztą ja umówiony na wieczorne urodziny kumpla Jaca - dobrego zioma górskiego z czasów studiów.
Atrakcja niewątpliwie robi wrażenie. Nie jest to tania zabawa, ale do samolotu można wpakować3 osoby.
My mieliśmy lot 40min: Lot wzdłuż Tatr po granicy parku narodowego i nad przełomem Białki. Planowany Lot nad Zakopanem, nad zamek w Niedzicy oraz jeziorem Czorsztyńskim.
Obecnie 1190zł - z Nowego Targu.
Natomiast, tańszą opcją jest start z Chyżnego, 30 minut lotu:
Trasa przelotu to Lądowisko Chyżne – Jabłonka – Babia Góra – Jezioro Orawskie – Zakopane – Nowy Targ – Chyżne – Lądowisko Chyżne
Za 899zł.
Polecam, szczególnie osobom, które dużo łazikowały po Spiszu, Orawskich.
Są też loty balonowe, ale tu, to nie wiem czy bym nie siedział w rogu, na dnie kosza i srał pod siebie 😆
Na pewno zdjęcia wyszły by dużo lepsze, bo przez tą ufajdaną szybę w samolocie, gdzie jeszcze powstają refleksy, to słabo 😟
04.09
Kolejny mini wypadzik, to spotkanie się z kumplami z wawy w Bielicznej.
Oni poleźli zdobyć Lackową, do KGP. A ja dodarłem wieczorkiem, aby pobiwakować z nimi.
Piwko się chłodzi 😁
Jest i coś mocniejszego 😈
Jeszcze wiejski chlebuś i świeczuszki. Jak romantico 😍
😆
Rozbijają się, póki jasno. Po co jakieś MSR-y, Naturhike (to już chyba marka pro ;) ) czy inne gady. Wystarczy namiot z "kaczuchy", za 99zł z promki 😄
No to za zdobycie Lackowej!
Talarowi jakoś niezbyt weszło, ale drugi zawodnik, chlipał jak kotek mleczko 😆 przepijając browarem 😈
Trochę nie zgadaliśmy się z zaopatrzeniem. Bo jak chciałem zrobić zakupy (dla wszystkich). A ci stwierdzili, że oni zrobią. Tylko, że zrobili dla siebie 😛
No dobra, poratowali kiełbą. Mimo, że dość długo piekłem, to... ale to było tłuste i paskudne. Ale zjeść trzeba było, bo głód! No ale jak pani w sklepie zobaczyła takiego "bezdomnego", to mu największą padlinę sprzedała 😂
Właśnie, Talar wygląda jak bezdomny. Co ta praca zdalna z nim zrobiła!😂
Taki zestrachany, bo zaczęły nas nawiedzać szerszenie. Ancymon biegał z garnkiem i je tłukł. A ja te siadające na trawie, deptałem.
Skubane, gdzieś koło cerkwi, muszą mieć gniazdo. A że zimno było, to były jakieś otępiałe.
Ochrona OFF-em dla przestraszonego Talara.
Niestety OFF na nie, nie działa, tzn przynajmniej na te otępiałe z zimna.
Coś tam jeszcze pichcimy. Myślałem, iż blisko ognia i dymu nie będą latać. Skaczący jak sarenka, uciekający przed szerszeniem Talar (na długo to zapamiętam 😂), uciekł do ogniska i co... jeden chyba stwierdził, że obrzydł mu już żywot w tej zimnicy i popełnił samobójstwo wlatując do żaru! 🙈
Czas spać.
Ja do mojego "kampera" 😛 A warszawioki do namiotów.
Śpiochy nie wstały, a ja zebrałem się na wschód słońca.
Wylazłem na łąki nad Bieliczną i czekam.
Ooo święta góra, już w pierwszych promieniach.
No tak, statywu nie zabrałem, a coś się chyba ręka dodatkowo trzęsła, z zimna czy tam od czego? 😉
I dalsze ujęcie na Cergovskie(?). Czy to (po prawej) nie będzie Mincol?
Stare, owocowe drzewa, pozostałości po byłej wsi i Lackowa w tle.
Łot i taką panoramkę udało mi się sklecić 😎
Zoomik na ukrytą w drzewach cerkiew.
I na przeciwległe łąki.
Ze starego cmentarza.
A ci dalej śpią!
Szerszenie, też jakieś przudżumione. W nocy było ze 7C!😱
Dzień dobry, wstawać!
Rano patrzę na palenisko i co widzę. Co tam kamraty przytaszczyły z lasu? Miało być suche, a to z mchem i rosnącą na tym gałęzią 😄
Już się nikomu nie ciało rozpalać ognia. W ruch poszły kuchenki.
No Talar miał dużego Primusa, ale popluł mu chwilę ogniem i skończył się gaz 😆
Na śniadanie, zupka grochowa z torebki 😛
Jeszcze ujęcie na oświetloną cerkiew.
I wschodzik nad łąkami. Mocno przyrosiło, podejściówki bez ceraty, dość szybko puściły 😕
O, takie Volvo mógłbym mieć.
4x4, zagazowany, w środku by się wyspał. Dla wygody automat, tylko silnik wielki (2,5T), takiego mi nie trzeba 😜
No, nie zawiesił się 😃
Znajomki pojechały jeszcze w Pieniny, zdobyć Wysoką. A ja, trzeba dorobić parę cebulionów, aby było na kolejne wyjazdy.
I tak to się żyje na tej wsi 😉
Dzięki chłopaki za odwiedziny!
Kącik kulinarny.
Żurek na zakwasie.
Dawno nie robiłem żurku. Teraz już prawie jesień kalendarzowa, a pogodowo, to nawet gorzej. Więc ciepła, pożywna zupka, będzie w sam raz.
Składniki:
- Zakwas
- Kiełbaska wiejska
- Boczek wędzony - taki aromatyczny, wędzony, nie z ekstraktem dymu wędzarniczego! (W tym skóra, którą używamy, do sporządzenia wywaru)
- Jajka
- Chrzan
- Z przypraw: sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, majeranek i czosnek.
Wywar, czyli litr wody, skóra z boczku, kiełbasa pokrojona w plasterki i przyprawy, do gara i gotujemy z 30-40min.
Na koniec wlewamy zakwas i na małym ogniu gotujemy 2-3 minuty. Dodajemy chrzan, mieszamy.
Na talerzu kroimy jajko, wlewamy żurek i omaszczamy skwarkami z boczku.
I gotowe!
Żur, to ma być żur! Skwarki mają się nie topić w nim. To nie ma być konsystencji rosołku! 😛
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz