środa, 11 listopada 2020

 


Agniesia i Kama

u Piżmoka.

24-25.10.2020r


Ha!
Się dziewuchy skrzyknęły, co pewnie nie tak łatwe było, bo jedna z Gdyni (ups, jednak to Gdańsk :p ) a druga z Warszawy i wylądowały w Pieninach.

Jak już były tak blisko, to za punkt honoru, obrały sobie odwiedzenie mej skromnej osoby :p

Na szybko przerzuciłem graty z jednej jamy do drugiej i... no będzie hehe.


Jeszcze jakiś plan. A co by piec dwie pieczenie na jednym ogniu! Wykombinowałem, iż pojedziemy po zacne piwko, warzone w Szczyrzycki Browar Cystersów.


Sobota.

Lądujemy w Szczyrzycu.


Jest i browar. Nie wiem, czy da się zwiedzać, chyba nie :(
Ale trunki zakupiliśmy (wprawdzie na powrocie, bo było jeszcze zamknięte, ale jednak udało się!). Piweczko polecam. W Krynicy do dostania (nie wszystkie gatunki :( ) w "Baryłce" na Górze Parkowej i w "Garażu u Migotki".

My zwiedzamy Szczyrzyce, a ekipa ratująca remontowa...
Ot takie widoczki z rana!
fot. Sebastian

Prężnie działają.
fot. Sebastian

Będzie wstawiane okno.
fot. Sebastian

Chatka zaimpregnowana!
fot. Sebastian

A my sobie człapiemy, szlakiem przez Ciecień.

Szybciej! Szybciej! ;)

Jeszcze troszkę, już niedaleko :p
fot. Kama

Ponuro cosik

Tu jest właściwy szczyt Ciecienia

A nie tu :p

I punkt startowy paralotniarzy.
Ekhmm, co za piękne widoki ;)

Łee, daleko jeszcze?!
fot. Agniesia

Takie tam z drogi. Te są ponoć dobre na wywar. Trzeba gotować jakieś 40min.
Tako rzecze żona Darka z wioski indiańskiej :D

Już coraz bliżej chatki. Nawet jakieś słonko wyszło, odsłaniając Ciecień na którym to byliśmy.

Uwaga, nadchodzimy!
fot. Sebastian

Wspólna pamiątkowa foteczka.

"Imprezka remontowa" trwa.
fot. Sebastian

Dexster standardowo, w samej koszulce. Procenty go grzeją :D

Nasz "Bob budowniczy", dokonuje pomiarów.
fot. Sebastian

Zdradzę wam mały sekret.
powstanie takie zadaszenie (projekt poglądowy).

A tu, jebniemy se okno. O!

Ha! Nawet jakowyś darczyńców mieć będziemy :D

A ta tutaj, co za dzidę szykuje?!

A to patyk na kiełbę, wyglądało jakby miała iść polować na dzika hehe.
fot. Sebastian

Cóż za wystrój. Z... szczęki, czy tam żuchwy (pozdro dla kumatych ;) ).

Tak powstaje kibel!

No co, trzeba przetestować!

Była kiełbaska, to może jakiś deserek?
Krzywizna banana zmierzona, banan dopuszczony do pieczenia ;)

Jeszcze trochę czekolady i można wyjadać.

Aaa, noo, ziemniaczki. Siup do żaru.
fot. Kama

Ekhmm, zachodziła obawa, iż ta dwójka, znajdzie się w Gazecie Krakowskiej w dziale, nekrologi :D
fot. Kama

Pałeczkę, a raczej piłę, przejął najtrzeźwiejszy jegomość.

Akuku.
fot. Sebastian

Jest i tradycyjne karmienie Piżmoka hehe.
fot. Sebastian

Bryy, coraz zimniej, Dexter, dalej twardy :D
fot. Sebastian
Aaa! Ziemniaki!
fot. Sebastian

Łot takie dobroci, a ja prowadzę :(

Foteczku na zakończenie.

Chyba udało się im w końcu wstawić to okno, przed pójściem spać. Heheh.
Lepiej nie wiedzieć, jak do tego doszło i co tam się później działa ;)

Opuszczamy to siedlisko leśnych pijus... restauratorów chatki ;) Wracamy klekotem do Krynicy.


Niedziela.

Po aklimatyzacji w jamie Piżmoka, atak szczytowy na Świętą Górę - Jaworzynę!
Tee, Aga, czekaj na koleżankę!

5sek na złapanie oddechu.
Kama miała wypadek na rowerze i operację na łokciu. Jest teraz cyborgiem z tytanowymi częściami :p
Trochę jej, aktywność spadła, ale powoli. Będzie coraz lepiej!

To jeszcze parę widoczków ze szczytu. W stronę Beskidu Niskiego

i na Taterki

Lądujemy na schronie.
Trochę się zmieniło, co nie dziewczyny?

"Szarlotka" musiała zdegustować obecną jaworzyńską szarlotkę.

Potem siedzimy jeszcze na schronie, wspominamy stare lata i degustujemy różne "smakołyki".

I takowym oto akcentem, byłych pracownic tego obiektu, kończymy naszą małą, wspólną przygodę.



Kącik kulinarny.


Górsko leśny akcent, pomieszany z morskim ;)

"Robale morskie" z czosnkiem niedźwiedzim i kaszą (mix).


Składniki:

- Mieszanka owoców morza

- Czosnek niedźwiedzi (liście - mrożone)

- Kasz (mix)

- Czosnek, cebula szalotka, śmietana


I gotowe.


Smacznego i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz