Agniesia i Kama
u Piżmoka.
24-25.10.2020r
Ha!
Się dziewuchy skrzyknęły, co pewnie nie tak łatwe było, bo jedna z Gdyni (ups, jednak to Gdańsk :p ) a druga z Warszawy i wylądowały w Pieninach.
Jak już były tak blisko, to za punkt honoru, obrały sobie odwiedzenie mej skromnej osoby :p
Na szybko przerzuciłem graty z jednej jamy do drugiej i... no będzie hehe.
Jeszcze jakiś plan. A co by piec dwie pieczenie na jednym ogniu! Wykombinowałem, iż pojedziemy po zacne piwko, warzone w Szczyrzycki Browar Cystersów.
Sobota.
Lądujemy w Szczyrzycu.
Jest i browar. Nie wiem, czy da się zwiedzać, chyba nie :(
Ale trunki zakupiliśmy (wprawdzie na powrocie, bo było jeszcze zamknięte, ale jednak udało się!). Piweczko polecam. W Krynicy do dostania (nie wszystkie gatunki :( ) w "Baryłce" na Górze Parkowej i w "Garażu u Migotki".
My zwiedzamy Szczyrzyce, a ekipa ratująca remontowa...
Ot takie widoczki z rana!
fot. Sebastian
Prężnie działają.
fot. Sebastian
Będzie wstawiane okno.
fot. Sebastian
Chatka zaimpregnowana!
fot. Sebastian
A my sobie człapiemy, szlakiem przez Ciecień.
Szybciej! Szybciej! ;)
Jeszcze troszkę, już niedaleko :p
fot. Kama
Ponuro cosik
Tu jest właściwy szczyt Ciecienia
A nie tu :p
I punkt startowy paralotniarzy.
Ekhmm, co za piękne widoki ;)
Łee, daleko jeszcze?!
fot. Agniesia
Takie tam z drogi. Te są ponoć dobre na wywar. Trzeba gotować jakieś 40min.
Tako rzecze żona Darka z wioski indiańskiej :D
Już coraz bliżej chatki. Nawet jakieś słonko wyszło, odsłaniając Ciecień na którym to byliśmy.
Uwaga, nadchodzimy!
fot. Sebastian
Wspólna pamiątkowa foteczka.
"Imprezka remontowa" trwa.
fot. Sebastian
Dexster standardowo, w samej koszulce. Procenty go grzeją :D
Nasz "Bob budowniczy", dokonuje pomiarów.
fot. Sebastian
Zdradzę wam mały sekret.
powstanie takie zadaszenie (projekt poglądowy).
A tu, jebniemy se okno. O!
Ha! Nawet jakowyś darczyńców mieć będziemy :D
A ta tutaj, co za dzidę szykuje?!
A to patyk na kiełbę, wyglądało jakby miała iść polować na dzika hehe.
fot. Sebastian
Cóż za wystrój. Z... szczęki, czy tam żuchwy (pozdro dla kumatych ;) ).
Tak powstaje kibel!
No co, trzeba przetestować!
Była kiełbaska, to może jakiś deserek?
Krzywizna banana zmierzona, banan dopuszczony do pieczenia ;)
Jeszcze trochę czekolady i można wyjadać.
Aaa, noo, ziemniaczki. Siup do żaru.
fot. Kama
Ekhmm, zachodziła obawa, iż ta dwójka, znajdzie się w Gazecie Krakowskiej w dziale, nekrologi :D
fot. Kama
Pałeczkę, a raczej piłę, przejął najtrzeźwiejszy jegomość.
Akuku.
fot. Sebastian
Jest i tradycyjne karmienie Piżmoka hehe.
fot. Sebastian
Bryy, coraz zimniej, Dexter, dalej twardy :D
fot. Sebastian
Aaa! Ziemniaki!
fot. Sebastian
Łot takie dobroci, a ja prowadzę :(
Foteczku na zakończenie.
Chyba udało się im w końcu wstawić to okno, przed pójściem spać. Heheh.
Lepiej nie wiedzieć, jak do tego doszło i co tam się później działa ;)
Opuszczamy to siedlisko leśnych pijus... restauratorów chatki ;) Wracamy klekotem do Krynicy.
Niedziela.
Po aklimatyzacji w jamie Piżmoka, atak szczytowy na Świętą Górę - Jaworzynę!
Tee, Aga, czekaj na koleżankę!
5sek na złapanie oddechu.
Kama miała wypadek na rowerze i operację na łokciu. Jest teraz cyborgiem z tytanowymi częściami :p
Trochę jej, aktywność spadła, ale powoli. Będzie coraz lepiej!
To jeszcze parę widoczków ze szczytu. W stronę Beskidu Niskiego
i na Taterki
Lądujemy na schronie.
Trochę się zmieniło, co nie dziewczyny?
"Szarlotka" musiała zdegustować obecną jaworzyńską szarlotkę.
Potem siedzimy jeszcze na schronie, wspominamy stare lata i degustujemy różne "smakołyki".
I takowym oto akcentem, byłych pracownic tego obiektu, kończymy naszą małą, wspólną przygodę.
Kącik kulinarny.
Górsko leśny akcent, pomieszany z morskim ;)
"Robale morskie" z czosnkiem niedźwiedzim i kaszą (mix).
Składniki:
- Mieszanka owoców morza
- Czosnek niedźwiedzi (liście - mrożone)
- Kasz (mix)
- Czosnek, cebula szalotka, śmietana
I gotowe.
Smacznego i pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz