Tatry Zachodnie
Baranec 2184m n.p.m.
01.07.2018
Baluję sobie u Jurka na urodzinach, wódka leje się kubkami ;) a tu o 22 telefon:
- Jedziesz, bo jest większy bus.
* No jadę!
Tylko przecie nie ucieknę z imprezy urodzinowej. Dotrwałem do końca, a o 5 rano pobudka.
Ojj robię się za stary na takie numery :p
Póki mnie trzymało, to szedłem i puściłem się za czołówką, która to szła szybciej aby wyskoczyć jeszcze na sąsiedni szczyt którego brakowało im do "wszystkich dwutysięczników tatrzańskich".
Początek podejścia i już jest bajkowo!
Focą i focą, a jest co :)
Początkowo lasem, potem trochę korzeni i kamyczków.
W dole Jezioro Liptowskie.
Coraz bliżej. Już niedaleko.
W oddali Mladky 1945m.
Jest, już widać szczyt, kurwa... daleko jeszcze. Alkohol się wypalił i łapie mnie kryzys. Rano z domu porwałem tylko jednego snickersa. Ot mój cały prowiant na trasę :p
Nadchodzą chmury, zanim wszystko zakryją tuż przed szczytem strzelam fotkę w kierunku Maly Baranec.
Żyję jakoś wyczłapałem.
Wita nas obelisk... eee coś go o lodziło!
Uff... zdążyłem nieco wciągnąć brzuch :p
Robi się naprawdę nieprzyjemnie. Jest koło zera(?). Zaczyna sypać śnieg i wszystko zasłaniają chmury.
Czy to aby na pewno już lipiec?
fot. Paweł Chyc
Aż tu rach ciach i znów słonko.
Wyciągam szybko aparat, Krywań wyłonił się z chmur!
Panorama w kierunku najbliższych słowackich szczytów.
Kolejna panoramka ze szczytu w kierunku Słowacji.
Jeszcze zdjęcie grupowe.
fot. Paweł Chyc
Schodzimy, dość stromo i sporo luźnych kamyczków. Trzeba uważać, co by kolejnego paluszka nie popsuć, tfu tfu.
Eno, miało być w dół!
Jeszcze pożegnalne zdjęcie w tył, na Baranec.
Ooo widać już przełęcz, jednak robi się coraz mniej ciekawie. Brzydkie chmurki, be. Sio!
I nie zrobiły sio, za to przywitały nas śniegiem.
Podejście na Plačlivý Roháč 2125m n.p.m. od tej strony, robi wrażenie.
Coraz bliżej przełęczy, ale czy się cieszyć, przecie idziemy tam w dół, na lewo gdzie widać ścianę śniego-deszczu.
Armagedon!
Jeszcze rzut obiektywu na jeziorkoJest i przełęcz, teraz już tylko w dół.
Trochę paluszek przeszkadza mi w pełnym stylu koziczki ;) Jednak staram się jak najszybciej zleźć, zanim pogoda skiepści się na dobre.
Łoo, kuzyn Piżmoka, Świstak hehe.
Jeszcze rumowisko skalne i wprost na falę z nieba :p
Doganiam kompana z czołówki (świeżo upieczonego przewodnika beskidzkiego - gratuluję!). Częstuje mnie herbatą, bo 1,5l Muszynianki to było mało jak na kacowe wyjście ;)
Resztę pokonujemy razem, gaworząc sobie od czasu do czasu.
Jest i już potoczek zaraz przed schroniskiem.
HA!
Wpadamy do Žiarska chata zanim reszta wparuje i zrobi kolejkę.
Biorę gulasz, trochę płynny ;) ale smaczny. Mięsko, ziemniaczki i sosik. Na deser zupa chmielowa.
Zastanawiam się, czy jeszcze jedną zupę czy nie, bo są hulajnogi! Ale fajnie by się na dół jechało. Niestety rozlało się (mocząc resztę grupy), zawinęli więc stanowisko.
No to będzie kolejna zupa :D
Przy zejściu, w oddali fajne wodospadziki.
I jeszcze ujęcie na schronisko.
Po drodze mijamy starą kopalnię.
Otwarte do 16... wielka szkoda :(
Jest to najdłuższe i najgłębsze wyrobisko górnicze w słowackich tatrach.
I siup do autobusu i do domu. W Krynicy lądujemy ~21:30.
Świetna trasa, dzięki Paweł za znaka.
Pogoda może nie rozpieszczała, ale za to było ciekawiej jak przy "bez ani jednej chmurki". No i dla mnie lepiej, bo przy upale bym zdechł ;)
Kacik kulinarny.
Ha! Nie tylko "elyta" polityczna wpieprza ośmiorniczki.
Wpieprzam i Ja!
Składniki:
- Mrożona ośmiornica.
- Cebula, czosnek, liść laurowy i papryczki piri-piri do gotowania ośmiornicy.
Do sałatki, pomidorki koktajlowe + mix sałat.
Ośmiornicę wrzucamy do gara, parę łyżek oliwy z oliwek na spód, do tego wrzucamy cebulę i papryczki. Pod koniec gotowania wyciskam czosnek.
Gotujemy aż cebula zrobi się miękka, w sumie zależne od wielkości ośmiornicy, jednak około godziny (minimum) trzeba dusić na małym ogniu.
Kroimy na kawałki i na talerz!
Sałatkę polewam kremem z octem balsamicznym.
Ahh, pyszności.
Smacznego i pozdrawiam!
Bleee co to ma być :P Chociaż raz mi ślinka nie poleciała :D
OdpowiedzUsuńNie znasz się prostaku. Zimnioki tylko byś wpieprzał.
Usuń;)
widoczki fajne, ośmiornica blee :P +1 do zimnioków :D
OdpowiedzUsuńWpis jak zawsze świetny. Co do kącika kulinarnego to przyznam, że mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńBędzie test!