Nocne skiturowe wyjście na Jaworzyne
07.02.2018
Punkt zbiorczy, to główny parking pod stacją gondoli.
Dobry czas, zaraz ruszamy.
Idziemy, idziemy?!
A Ci to co, busem przyjechali. Co oni tam mają? Cały sztab anty kryzysowy jakby który zasłabł ;)
Mój śnieg, mój! Kochać!
Ostatnie przymiarki, zapięcie i... 3...2...1... start ;)
Idzie sobie wesoła ekipa. Ja z buta :p
Pierwsze problemy na ściance.
Piękna łuna z słotwińskich wyciągów.
Jest i szczyt.
CO?! Niemal półtorej godziny! Trochę długo, no ale jakieś tam słuchy chodziły, że nowicjuszy zrazić nie wolno ;) A i ja tyłów nie grzałem, nie zagotowałem nawet za bardzo (choć troszkę tłuszczyku z piżmoczka wyciekło hehe), więc spacerek ok :)
Ha! Jeszcze nas w Kolibie ugościli. Rzuciliśmy się na grzane piwko. Debaty przy stole, księdzu załatwia szemrane interesy handlowe, a reszta przy wodopoju.
Ekipa skiturowa zjeżdża na dół. Ja postanawiam wpaść jeszcze na chwilkę na schronisko.
Trafiam na posiedzenie znajomych Doroty.
Kurcze, jak patrzę na tego jegomościa w środku, niee... to on? Czyżby sławny gawędziarz-kawalarz, ten od "Kawał o kozie" :D
Noo i kominek rozpalony, Chłopaki się spisały i przytaszczyły trochę "badyli" z lasu.
Dmuchaj, dmuchaj, piecowy!
Ale komóreczka w ręku musi być. Może instrukcji rozpalania w internetach szukał? ;)
A i wineczko, całkiem zacne, było.
Nowość, jaworzyńskie SPA hehe.
Nie ma śmiacia. Ten to ponoć zobaczył w blasku księżyca, pewną cześć ciała, wypróżniającego się Piżmoka i oślepł na trzy dni i trzy noce! ;)
W drodze powrotnej, spotkałem jeszcze Artura z "młodym". Dzikie, dziki, nudziło się im, to sobie wyszli jeszcze raz :p
Dzięki za spacerek w fajnej atmosferze, a ekipie ze schronu za miłe posiedzenie i poczęstunek.
Hoł! Do następnego :D
Powodzenia w wyprawach.
OdpowiedzUsuńCiekawy/interesujący blog, fajnie z jajem prowadzony!
3mam kciuki!
Dzięki za słowa uznania. Do zobaczenia na szlaku, albo "przy piwku" ;)
Usuń