Festiwal górski
"Ponad Szczytami"
+
Rozhľadňa Žobrák
167-17.09.2023r.
Przyjeżdżamy w sobotę, o 10:30.
Stanowisko Krynickiej Grupy GOPR.
Ujęcie na starą beskidzką chatę.
Czochranie pieseła.
Oko przygotowuje się z psiakiem do pokazu.
Mimo, że nie było jakiegoś specjalnego toru przeszkód, to i tak zebrało się trochę ludzi.
Oj smaży słonko, smaży.
Ćwiczenie silnej woli 😉
Kamie, bardzo podobał się pokaz, mimo, że był skromny. Świetnie wyszkolone psiaki i fajnie pokazane i opowiedziane podstawy.
Idziemy na pokaz psów ratowniczych grupy GOPR.
Wracamy przed scenę na pufki.
fot. Kama
Tutaj fajnie opowiadał gość, prowadzący projek "8 solo".
https://kartkazpodrozy.pl/8s
Na tej prelekcji, skupił się gównie na Afganistanie i szczycie Noszak 7492 m n.p.m.
Na tej prelekcji, skupił się gównie na Afganistanie i szczycie Noszak 7492 m n.p.m.
I zrobili dłuższą przerwę.
Kamcia poszła na grzyby 😄
Trzeba by co przekąsić.
Ja pokusiłem się o "Wiesio birgera".
Natomiast Kama, tak pięknie przystrojoną 😍 sałatkę z grillowanym kurczakiem.
I całość łączki z hotelem w tle (po prawej stronie hotelu namioty z ciuchami, "Bezpieczny Kazbek", GOPR i inne).
A żeby ściągnąć "gawiedź", zaproszono Kossakowskiego.
No mógł już coś "górskiego" przedstawić, a tak to gadał o dzikich plemionach i zakładaniu "czegośtam" 😉 na fujarkę, tzn penisa 😛
Co jak co, ma gadane i fajnie opowiadał i dobrze się go słuchało. Ot taki śmieszek z ciekawymi przygodami.
Fajnie było, oby się to rozwijało i było więcej namiotów z ciekawym sprzętem (super mi się gadało z przedstawicielami Alpinus_a, jak zajażyli, że co nieco wiem, co w trawie piszczy). Oraz, więcej prelegentów/filmów (wieczorem 😛).
Może w następnym roku, zostaniemy na noc 😁
Kolejny dzień, niedziela.
Mój prawie, że najlepszy przyjaciel 😉 męczył ucho o jakiś "szybki wyskok".
Hmm, fajnie było by, żeby było ognicho i jakieś widoczki.
Z moją chorą nóżką, wiele się nie nachodzę.
I tak, myślałem i myślałem, aż spłodziłem plan.
Na wieżę widokową koło Žobrák 920m, w paśmie Čergov (po naszemu Góry Czerchowskie).
Zaczynamy podejście. Chyba najkrótszą drogą (niebieski szlak), ale nie najłatwiejszą!
Początek... jeb, deska się poddał i noga mi wpadła. Kruca, chyba trzeba schudnąć!
Ba, nawet później, na chwilę zgubiliśmy go. No ale ja, stary traper, wyciągnąłem mapy.cz 😆 na mym cegłafonie i zostaliśmy uratowani 😉
Jest. Dotarliśmy. Byłem tu już z "dziadkami". Od tamtej pory, wybudowali to obszerne, owalne zadaszenie.
I budują jakąś chatkę.
Widoczek z wieży.
Stara wieża... wygląda jak jakaś konstrukcja orków 😉
Raczej nie polecam wchodzić, robicie to na własne ryzyko 😛
I jeszcze widoczek z wieży, w drugą stronę.
Akuku.
Jak na razie, tam można się przekimać za friko. Ciekawe, czy nowa chatka będzie miała udostępnioną "utulnię" dla turystów.
Trochę tego się wyniosło 😲
Jeszcze rzut obiektywem, na oświetlone, oddalone łąki.
Cosik pokropiło. Oj tam, oj tam, pieczemy kiełbę.
Wyśmienity zestaw obiadowy 😁
Darek, jakimiś "indiańskimi" sposobami, ma zamiar upiec kaszankę z cebulą.
Upiecze się, czy nie, oto jest pytanie 😉
Kącik kulinarny.
Super to było wyjście, takie, biesiadne.
Kania z fasolką.
Skromnie, ale smacznie i jakże pasująco do teko wypadu.
Składniki 😄
- Dorodna Kania
- Fasolka szparagowa
- Bułka tarta
- Mąka
- Masło - dużo masła!
- Jajco
Kanię robimy jak schabowego. Czyli z rozmemłanym jajku, mące i panierce z bułki tartej.