Szczawnik-Wierchomla-Jaworzyna
+
pożegnanie z Jawo ;)
07.03/14-15.03.2020r.
+
pożegnanie z Jawo ;)
07.03/14-15.03.2020r.
Czy można wyciągnąć Tomka na piesze wyjście? Żadnych skiturów!
Można!
Tylko nie wiem, kto kogo wyciągnął. Bo ja miałem w planach szybkie wyjście na Jawo w nowo zaimpregnowanych butach, a on, miał bardziej ambitny plan.
Można!
Tylko nie wiem, kto kogo wyciągnął. Bo ja miałem w planach szybkie wyjście na Jawo w nowo zaimpregnowanych butach, a on, miał bardziej ambitny plan.
Busem na Szczawnik i żółtym szlakiem na bacówkę o na Jawo.
Początkowo, miałem tu wrzucić opis z impregnacji, ale to będzie osobny wątek, dość gorzki, jeśli chodzi o jakość butów "na lata", za grubą kasę. I to na podstawie ładnych kilku par, w których dane mi było chodzić.
A tymczasem...
Leziemy. Jesteśmy już blisko kapliczki i nartostrady.
Hmm...
Ha! To się radujemy!
Kieliszka nie mamy. Z gwinta pić, tak tuż przed atakiem wirusa? Może z zakrętki, bardziej, higienicznie? Heheh.
Niby zima, niby... jesień?
I ładny widoczek na pasmo Cergova.
Hłe, hłe, ktoś tu ubrał adidaski. Niech ginie! ;)
Łot i taki widoczek, z jaworzyńskim przekaźnikiem w oddali.
Ło kruca, ile śniegu. Toż to będzie do kwietnia siedziało :(
I kolejna znana kapliczka, z widokiem na Radziejową :)
Wierchomlańska mini bacóweczka + pasmo Radziejowej.
Wyciąg w Wierchomli, działa!
Zachodzimy na Bacówkę nad Wierchomlą.
Tomciowi, już trochę śniegu wpadło do trampków ;) A przed nami jeszcze Polana Gwiaździsta i na Jawo, kawałek. A niech zna me dobre serce.
Ubieraj stuptuty!
W okienku proszę o kieliszek, przecie trzeba się dezynfekować przed wirusem. Miła dziewczyna z obsługi (Patrycja? Sorki, trochę obecnej ekipy nie kojarzę :( ) z uśmiechem na twarzy, stwierdza:
"Ależ oczywiście! Trzeba!" :D
W kolejnym życiu, chce być kotem!
Skubany wyłożył się na kaloryferze i smacznie śpi.
Oki doki, trzeba iść dalej.
Ooo, już są grzybki, może jadalne, a może specjalne? ;)
Z Polany Gwiaździstej.
Tako rzecze Piżmok przewodnik.
Podziwiaj Tomaszu, buczynę karłowatą w paśmie jaworzyńskim.
Jest i Święta Góra.
A przed goprówką... skutera pilnuje Atena (nawet do rymy ;) ).
No Oko, pokarz jakieś sztuczki.
Wpadamy do Golca.
Co ta kobita odpier...nicza?!
Placki ziemniaczane z cukrem!?
Ląduję na goprówce.
Atena sępi, żeby się z nią pobawić.
Chodź do wujka Piżmoka!
Szmery bajery, koniec tego, zobaczymy co na schronie.
Ooo, jakiś nowy nabytek ;)
Piknie panie, piknie!
I nastała noc :p
Noc nocą, trzeba było pożegnać się ze schronem (następne dni).
Siakieś bociany, nowiny przynoszą, że będzie coraz gorzej ;)
Tak, tak, wirusy "idą".
A to ci dopiero "wirusus głodomorus"! :D
Ahh...
A mówiłem, że moje zostawanie na noc, kończy się źle :p
Tym razem obyło się bez hospitalizacji, ale ta twarz, mówi wszystko ;)
Wstałem koło 6. Wszyscy śpią.
Co tu robić, suszy! Wybaczcie, zrobiłem "włam" na kuchnię.
A potem coś pofocić.
Słonko wschodzi, skutery gotowe na zwiezienie ostatnich gości na dół.
I stara goprówka. Ahh, tyle wspomnień :D
Siedzę sobie na sali, popijam ukradzione piwko i patrzę w dal.
O kurwa! Yeti!
A nie, to tylko Maciek "wielka stopa", był na wschodzie słońca.
No to co, kolejne piweczko na leczenie ;)
Ale, że taki kubek, Stary Sącz? Lokalne Nadleśnictwo Piwniczna, będzie złe :p
Jest, wstała załoga.
Hej, jak się macie? Ok, bo ja... chyba nie. Dawajcie browara :p
Kasiu, dzięki za śniadanie. Chyba do końca żywota, będę odpracowywał na zmywaku.
I kto twierdzi, że nie można bawić się z dzieckiem w "wirusowe śniadanie" ;)
Pa pa, ostatni goście!
A ja sobie dogorywam.
A tu telefon, że kolejna ekipa wyłazi na Jaworzynę.
Ale razi to światło!
Te, "piguła", nie ciesz tak, tylko daj coś na ból głowy ;)
fot. Alina
Chodźcie do mnie, moje gołąbeczki ;p
fot. Alina (tzn jej telefonem :p )
fot. Alina (tzn jej telefonem :p )
Dobra, czas na reset!
fot. Alina
Tak to jakoś wyszło, że gołąbeczki zaczęły schodzić, a ja, a co ja to będę się męczył. Karola dorwałem. To skuterem na dół. Ale nie ma nic za darmo. Bo coś mu tam wypadło po drodze :p Więc trzeba wyło wypatrywać hehe.
Ej misiu, Ty to jesteś aparat ;)
Tak to do wyglądały, me pożegnania z Świętą Górą. Na jak długo, kto wie, kto wie.
Katarzyno i Łukaszu. Dzięki, że znosicie towarzystwo takiego górskiego trolla jak ja. Trzymajcie się zdrowo i nie dajcie się wirusowi!
Kącik kulinarny
Zostało mi "trochę" kapusty włoskiej.
Co by się nie zmarnowało, będzie "zapiekanka" w naczyniu żaroodpornym.
Składniki:
- Kapusta włoska
- Cebula (duża!)
- Czosnek
- Ziemniaki (na spód)
- Karczek (lub cokolwiek innego, jednak myślę, iż wieprzowe.wołowe pasuje idealnie. Kurczak, nie)
Z przypraw, sól, pieprz, ziele angielskie.
Co by się nie zmarnowało, będzie "zapiekanka" w naczyniu żaroodpornym.
Składniki:
- Kapusta włoska
- Cebula (duża!)
- Czosnek
- Ziemniaki (na spód)
- Karczek (lub cokolwiek innego, jednak myślę, iż wieprzowe.wołowe pasuje idealnie. Kurczak, nie)
Z przypraw, sól, pieprz, ziele angielskie.
Na spód naczynia żaroodpornego trochę tłuszczu (najlepiej, sprawdziłby się smalec ze skwarkami!). Na dno lądują ziemniaki pokrojone w grube plastry. Potem kapusta, na to mięso, czosnek i cebula i reszta kapusty.
Do piekarnika na ~1h.
Gotowe!
Posypane suszonymi pomidorami z czosnkiem i bazylią + trochę zielonego (koperek).
Smacznego i pozdrawiam!