Zestawienie rowerowe
Lipiec 2025r.
Pieniny.
Dowiedziałem się, iż w Szczawnicy, przebywa znajomy z forum. Miał grasować po okolicznych górkach, wraz z żoną.
Fajnie było by się spotkać. Wymyśliłem więc, że podjadę do wioski Litmanová, tam zostawię samochód i zrobię kółeczko przez Szczawnicę.
Wybrałem się nieco później, co by zdążyli zejść z gór. Wszak, mieli zrobić 25km!
Trasa:
mapy.cz
Ruszam.
Stromo, ale piękne widoczki, dodają siły.
Tu na świeżo, to wyjechałem wszystko 💪
Zamek w Stará Ľubovňa z innej perspektywy.
Wyjeżdżam na asfalt, teraz trzeba dotrzeć do Szczawnicy. W dół, brakuje mi przełożeń, no ale cóż, to nie szosa, tylko mtb z modnisiowym napędem 1x 😛
Pienińska droga.
Docieram na Lesnické sedlo, czy jak to po polsku zwą (bardziej znana nazwa), Przełęcz pod Tokarnią.
Już zapomniałem, iż srogi (acz nie za długi), jest tam podjazd. A koło parkingu i "sklepiku", mocno rozryte. Albo będzie tam duży zajazd, albo jakiś hotelik/apartamenty 😕
Teraz z górkiii. Się jechało 😁 choć opony Nobby Nic 2,25 nie najlepsze na szosę 😜
Teraz, przebić się przez przełom Dunajca. Przy przekraczaniu granicy, koło przystani, jest zwężenie. Straszny kocioł. Jeden chłop prawie we mnie wjechał, jak próbowałem się włączyć do ruchu z przystani, na ścieżkę rowerową. Wyhamowałem, to inny wjechał mi w tylne koło (na szczęście lekko i nic nie pogiął). Już wiecie, dlaczego unikam takich miejsc.
Niestety znajomek, aka Pan Boczek 😄 jeszcze gdzieś wysoko w nad Bereśnikiem.
No cóż, nie uda się nam spotkać, szkoda. Innym razem.
To ja wpadam na posiłek.
Paragon grozy! 😉
Jedzonko bardzo smaczne. Może to ujma dla kogoś, stołować się w tym miejscu. Ja polecam.
Restauracja "Nad Grajcarkiem"
Posiliłem się, trzeba jechać dalej, co by mnie zmrok nie zastał.
Przez rezerwat Biała Woda. Z boku, poprowadzona jest ścieżka rowerowa, która nieco trawersuje. Niezbyt miło wspominam wypych roweru żółtym szlakiem na Sedlo Rozdiel.
Ta trawersująca ścieżka, wcale też nie jakaś łatwa.
Jeszcze pełno much, od pasących się krów! A gdzie owieczki?!
Przynajmniej widoczek piękny.
A i w oddali są owieczki.
Uff, docieram.
Tuż nad Sedlo Rozdiel - coraz rzadziej można znaleźć takie znaki.
Jeszcze batonik i teraz już tylko w dół, wprost do samochodu.
Ogień w dół 😈
I już przy samochodzie. Buraczkowóz daje rady (muszę mu świece wymienić). Ale jadąc na miejsce, zatrzymała mnie policja w Circ_u. Na szczęście, tylko dmuchanie. Coś się mnie uczepili ostatnio 😤
Beskid Sądecki - wokół komina 😉
Uparłem się, znaleźć źródło Czarnego Potoku. Zawsze mnie intrygowało, skąd wypływa.
Małe rozeznanie na mapie...
Muszę poczytać, jak klasyfikuje się źródła. Które jest to właściwe. Czy to co daje najwięcej wody, czy to co jest najdalej. Moim zdaniem, tam gdzie na mapce zaznaczyłem na zielono, jest właściwe źródło Czarnego Potoku. Czarne - wyschnięte. Niebieskie - mało wydajne.
Ależ tu szuterek premium zrobili.
To ta "zielona" odnoga. Wydajna.
Chyba tam, jest źródło, to główne. Z tego co mi później gajowy pisał, to tak, tam wyżej.
Ja odbijam na lewo, że niby drogą leśną, a tak po prawdzie, korytem dopływu.
"Czarna" odnoga wyschnięta na wiór.
Chyba nie ma wyrypy, na którą bym nie wypchał, jak się uprę 😉
W prawo, czy w lewo, hmm...
He? Wypalano tu węgiel drzewny?
Moim zdaniem, właściwe źródło.

Jeszcze odbijam, odhaczyć, mało oczywisty, szczycik.
I zjeżdżam na Przełęcz Biała 792 m.
Kapliczka pod Jaworzynką.
Cel nr2, to była górka, o ciekawiej nazwie, Koci Zamek 779m.
Ot takie wzniesienie, z ciekawym widoczkiem.
Zoomik w kierunku Słotwiny Arena i Jaworzyny.
Na Górze Parkowej, wieża pnie się do góry.
I jakimiś leśnymi ścieżkami, chyba tylko przez zwierzęta uczęszczanymi, ląduje koło tej starej chałupy na wjeździe do Krynicy.
Fajne okoliczne włóczenie. Trochę pchania, więcej jechania 😀
Plan wykonany - trasa mapy.cz
Udol - z Kamą.
Ot takie kółeczko, przez wieżę widokową na górce Udol. Znana i lubiana trasa wśród okolicznych rowerzystów.
Trasa mapy.cz
Zajazd u Financa mijamy. Nie ma się co obżerać przed podjazdem na Malolipnické sedlo.
Tego dnia, jakoś nie miałem weny na zabieranie aparatu, więc zdjęcia tylko z telefonu 😛
Kamcia ciśnie pod Udol.

I już pod wieżą.
fot. Kama
Ściągam te "białe ciżemki". W wystających, plastikowych blokach LOOK_a, zabił bym się na tych schodkach, na szczyt wieży.
Widok na Tatry, tego dnia, nędzny. Za to fajnie ujęta droga i pasmo Cergov.
fot. Kama
Na wieży, zostawiamy kamyczka.
fot. Kama
Artystycznie 😉
Wracamy.
Po drodze, pora na nagrodę nr1 😁
Zajeżdżamy jeszcze na deptaczek.
Nagroda nr2 😈
Fajna traska. Może nie najłatwiejsza, ale ciekawa, urozmaicona.
Ja czułem się świetnie (no może, pod koniec, trochę dupka zaczynała bolec, bo długo to trwało), jechałem bardzo spokojnie, za Kamą.
Kamcia, w sumie, do Krynicy Dolnej, ładnie jechała, ... no potem odcięło. Jak to nazywają "bomba" 😛
Może powinna więcej węglowodanów zjeść na trasie? Może więcej rowerka, niż chodzenia? Wszak inne partie mięśni pracują. Tak czy owak, jest potencjał i 100km, jeszcze kiedyś zrobimy! 😈
Tatry
Ale, że jak, rowerem?
Ano, da się. Po słowackiej stronie, jest parę fajnych miejsc, gdzie można wjechać na legalu.
Stwierdziłem, że zaliczę rowerowo Zelené pleso.
Byłem tam parę razy pieszo, ostatnio z Kamą i kipciorem (kolejny, forumowy znajomy) w lipcu 2022r.
Żeby nie było za łatwo i że tylko tam, to małe "kółeczko". Dodatkowo, z 10E w kieszeni, bo parkowanie za darmoszkę 😁
Trasa mapy.cz - coś mi za często GPS na mapy.cz szwankuje i robi dziwne spadki (tąpnięcia wysokości). Tam nie ma tyle metrów UP!
Wygląda na to, że skasowali ten odcinek dojazdowy (do właściwego podjazdu), jako cyklotrasę 😔
Początek wysypany kamyczkami (pewnie wymywało naturalne). Ciężko się po tym jechało. Im, wyżej, tym stromiej a luźne kamyczki, przekształcały się w luźne kamyrdole 😤
Przyznaję się, wyjechałem "tylko" 2/3 tej trasy.
Tak zapieprzałem pod górę, że mi amor złamało i koła pokrzywiło 😜
A tak na prawdę, to panorama sklejona z wielu pionowych ujęć. Szeroki kąt komórki nie obejmował, a ja się cofnąć już nie mogłem (ściana schroniska za plecami), więc przy sklejaniu, powstały takie artefakty, ze względu na zniekształcenia.
To jeszcze parę zbliżeń.
To teraz w dół 😈
Mijałem parkę na zjeździe. Jedno w jedną stronę, drugie w drugą. Zahaczyłem jeszcze o jakiś krzak i prawie się wyjebałem. W ostatniej chwili wypiąłem się i wyhamowałem. Oni “Prawie się udało”. Ooo Polaki, to gadam, że tu ciężko, strasznie dużo sypkich kamieni. Podsumowali, że oni nie mają pojęcia, kto wpadł na pomysł, aby tu zrobić cykloyrasę. Bo to na czołg się nadaje a nie na rower 😆
Na koniec, w nagrodę, super leśne asfalciki - całe tylko dla mnie 😋
Prysznic orzeźwiający, przed powrotną jazdą samochodem.
Z tego co pamiętałem, to nie było tyle luźnych kamieni. Dół, na pewno dosypany sztucznie kamyczkami, aby się ubiło. Im wyżej, tym coraz większe kamulce. Masakra! Wyjechałem 2/3 tego 7,3km odcinka. Zjechałem cały! 😈 Ale było grubo. Najtrudniejsze co zjeżdżałem w życiu. Ciągła uwaga i kontrola. Jeszcze miejscami strumyczki na szlaku i ślisko ☠️
Warto zaliczyć, ale, jest to bardzo trudny odcinek. Nie każdemu przypadnie do gustu.
Kącik kulinarny.
Domowe zapiekanki z piekarnika.
Składniki:
- Ciemny chleb tostowy
- Pieczarki, cebula, oliwki
- Salami
- Ser żółty
- Pesto
- Oregano, chili
Kromki smarujemy pest, na to salami, potem pokrojone pieczarki, oliwki, posiekana cebula i doprawiamy.
Na wierzch ser.
Zapiekamy w piekarniki przez kilkanaście minut.
I gotowe!
Smacznego i pozdrawiam!